Gdy spostrzegł wypadek, ani chwili się nie zawahał. Pospieszył poszkodowanej z pomocą. Wcześniej zaliczył kurs udzielania pierwszej pomocy i doszedł do półfinału konkursu „Pracuję bezpiecznie” w Polskiej Grupie Górniczej.
To był deszczowy, listopadowy wieczór. Krzysztof Ososiński wracał samochodem wraz z rodziną do domu.
- Pamiętam, że była bardzo słaba widoczność. Jechałem w sznurze pojazdów. W pewnym momencie dostrzegłem, jak nadjeżdżający z przeciwka samochód potrącił przechodnia. Uderzenie musiało być solidne, ponieważ poszkodowany upadł na maskę, a następnie został odrzucony wprost pod koła kolejnego pojazdu, jadącego na sąsiednim pasie w przeciwnym kierunku. Zdarzenie miało miejsce na pasach – opisuje Ososiński, który na co dzień pracuje w ruchu Marcel kopalni ROW w charakterze elektryka na powierzchni.
Bez zastanowienia zatrzymał pojazd, pouczył żonę, gdzie i w jaki sposób ma zaparkować samochód, a sam pospieszył ofierze na ratunek. Jak się później okazało, była to nastoletnia dziewczyna, mieszkanka pobliskiego osiedla w Radlinie.
- Musiałem sprawdzić, czy reaguje na bodźce zewnętrzne i jakich doznała obrażeń. Z początku była nieprzytomna. Po chwili odzyskała świadomość. Podejrzewałem, że może mieć uraz kręgosłupa, ale na szczęście nic na to nie wskazywało. Miała czucie w kończynach. Otarłem jej gazą krew z twarzy, ułożyłem w bezpiecznej pozycji. Starałem się utrzymać z nią przez cały czas kontakt werbalny. Była w stanie podać numer telefonu do bliskich. Niezwłocznie też powiadomiłem ich o wypadku. Po przybyciu ratowników krótko wyjaśniłem im sytuację, którą zastałem i przekazałem ranną pod fachową opiekę – relacjonuje Krzysztof Ososiński.
Dobrze, że w tłumie gapiów znalazł się przynajmniej ktoś, kto zatelefonował po karetkę pogotowia.
- W zasadzie na tym się skończyło. Nikt nie kwapił się podejść do mnie i zapytać, czy nie pomóc w czymś, może podać opatrunek. Za to wielu obserwatorów chętnie nagrywało udzielanie pierwszej pomocy telefonami komórkowymi. Niektórzy głośno komentowali każdy mój ruch, jakby chcieli ocenić, czy mam wprawę w ratownictwie. Jeszcze ktoś inny głośno dowcipkował. Zastanawiam się skąd u ludzi bierze się tak duży opór przed niesieniem pomocy. Może są świadomi swej bezradności, albo zwyczajnie się wstydzą, że zostaną wyśmiani, bo postąpią nie do końca tak, jak być powinno – zastanawia się elektryk z Marcela.
Dziś już wiadomo, że ofiara tamtego wypadku odzyskała zdrowie i sprawność. Z pewnością wiele zawdzięcza Krzysztofowi. On zaś, jak tłumaczy, ukończył kurs udzielania pierwszej pomocy.
W radlińskiej kopalni pracuje od niedawna. Przeszedł tam ze spółki obcej. Gdy w zakładzie ogłoszono eliminacje do konkursu „Pracuję bezpiecznie”, nie zastanawiał się długo. Postanowił wziąć udział. Doszedł nawet do półfinału.
- Mój tata też pracował w kopalni. Był ratownikiem górniczym. Chciałbym pójść w jego ślady – opowiada.
Radzi ponadto, aby w sytuacjach, gdy jest się świadkiem lub uczestnikiem wypadku, zachować zimną krew, wezwać pomoc, unikać paniki i w miarę możliwości jak najszybciej przystąpić do udzielania pomocy najciężej poszkodowanym.
- Warto również zadbać o apteczkę samochodową. Jej zawartość wymagana przepisami jest stanowczo niewystarczająca. Zaopatrzmy ją w większą ilość opatrunków, gazy jałowej czy bandażu. I dbajmy, żeby środki opatrunkowe nie straciły daty ważności. Każdy z nas może znaleźć się w takiej sytuacji, w jakiej znalazłem się ja. Zwykle dochodzi do nich wówczas, gdy najmniej się tego spodziewamy. Nie wstydźmy się spieszyć innym z pomocą. To nasz obowiązek – uczula Ososiński.
Za swoją postawę został on wyróżniony przez kierownictwo kopalni.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Standard w dzisiejszych czasach: Nagrywanie filmów i głupie komentarze.... Brawo TY! Gdyby takie działanie było zakodowane w każdym to ten artykuł nie byłby potrzebny. Zachowanie sprawców należy ukarać! Zapraszamy do Ratownictwa JSW!!!