PKN Orlen informując w środę, iż wystąpił do dostawców z Rosji o odszkodowania związane z zanieczyszczoną ropą naftową, wyjaśnił m.in., że działania te dotyczą czasowego zamknięcia w kwietniu tego roku rurociągu Przyjaźń w efekcie czego rosyjski surowiec nie płynął tą magistralą przez 46 dni.
- PKN Orlen wystąpił do dostawców rosyjskich o odszkodowania związane z zanieczyszczoną ropą. Obejmują one m.in. dodatkowe koszty poniesione w związku z przerobem tego surowca - podał w środę koncern.
Koncern podkreślił, że podejmowane działania w zakresie odszkodowań związane są z zamknięciem rurociągu Przyjaźń przez PERN w dniu 24 kwietnia 2019 r. po wykryciu w magistrali zanieczyszczonego surowca.
- Rosyjska ropa nie płynęła rurociągiem przez 46 dni - przypomniał. W tym czasie, jak zaznaczył PKN Orlen, dzięki m.in. wdrożonej strategii dywersyfikacji dostaw, a także wykorzystaniu zapasów operacyjnych i infrastrukturze, jak np. podziemne magazyny w wyeksploatowanych kawernach do magazynowania ropy w Inowrocławskich Kopalniach Soli Solino, koncern ten dysponował zasobami, które wystarczały do utrzymania produkcji na założonych wcześniej poziomach i pomocy w udrożnieniu systemu przesyłowego.
Spółka zwróciła jednocześnie uwagę, że kluczowe w tym zakresie było także wsparcie polskiego rządu.
- Zgodnie z zapowiedziami wystąpiliśmy do dostawców o odszkodowanie z tytułu ropy zawierającej chlorki organiczne. Zależało nam na precyzyjnym wyliczeniu wszystkich kosztów, które ponieśliśmy, związanych z ochroną instalacji produkcyjnych, a także pozyskaniem czystej, nieskażonej ropy dla utrzymania ciągłości przerobu. Dlatego ten proces był długotrwały. Tym bardziej, że musieliśmy dostosować nasze analizy do planowych przestojów remontowych w naszej rafinerii - powiedział prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, cytowany w komunikacie płockiego koncernu.
- Jesteśmy zdeterminowani, aby odzyskać wszystkie koszty, które ponieśliśmy - zapewnił szef PKN Orlen, odnosząc się bezpośrednio do kwestii odszkodowań od rosyjskich dostawców surowca.
PKN Orlen podkreślił przy tym, że wykorzystuje każdą możliwość podjęcia szerszej współpracy z nowymi dostawcami, ponieważ zwiększa to bezpieczeństwo energetyczne Polski.
- Dywersyfikacja dostaw ropy naftowej do płockiej rafinerii to efekt współpracy biznesowej z firmami spoza Europy, w tym z Afryki, czy Zatoki Perskiej - dodał.
Koncern zauważył, że podejmowane przez niego działania umożliwiają uzyskanie korzystnego miksu rop, optymalizującego produkcję.
- Mają one także pozytywny wpływ na finalną jakość i cenę produktów oraz stabilność na rynku - ocenił.
Jak wyliczył PKN Orlen, miesięcznie do rafinerii w Płocku trafia ok. 1,4 mln ton ropy naftowej, z czego średnio ok. 700 tys. ton z kierunków alternatywnych wobec rosyjskiego.
- Tylko od początku 2018 r., w ramach zakupów typu spot, zakontraktowany został surowiec z Angoli, Nigerii, ze Stanów Zjednoczonych, czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich - przypomniał płocki koncern.
W drugiej połowie kwietnia ropociągiem "Przyjaźń" do polskiego systemu przesyłowego trafiła skażona chlorkami organicznymi ropa, niebezpieczna dla systemów rafineryjnych. PERN, czyli krajowy operator magistrali naftowych w Polsce, na wniosek klientów zatrzymał tłoczenie rurociągiem Przyjaźń. Wznowienie tłoczenia w niepełnym wymiarze nastąpiło dopiero z początkiem czerwca. W tym czasie PERN na bieżąco obsługiwał rafinerie, przekazując surowiec z zapasów oraz dostarczany drogą morską poprzez gdański Naftoport.
Od początku lipca dostawy ropy naftowej do Polski rurociągiem Przyjaźń odbywają się już standardowo, trzema nitkami magistrali.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.