- Na dole w kopalni najważniejszy jest transport, aby poszkodowanego przetransportować do korzystnego mikroklimatu. Każdy z nas w spółce stara się, aby pierwsza pomoc była jak najszybsza i najskuteczniejsza, bo wiemy, że warunki na dole nie sprzyjają organizmowi człowieka – mówił podczas pierwszego dnia II Akademii BHP Wydawnictwa Górniczego Dariusz Szweda z LW Bogdanka.
Wraz z przedstawicielami PGG, JSW i KGHM uczestniczył on w panelu „Pierwsza pomoc w nagłych wypadkach. Obowiązki i działania pracodawcy”.
Szweda wielokrotnie akcentował, że w przypadku udzielania pomocy poszkodowanym górnikom najważniejszy jest czas i odpowiedni poziom wyszkolenia pracowników, którzy niosą pomoc.
Lubelska spółka na obu tych płaszczyznach stara się ciągle rozwijać i poprawiać rezultaty.
- Co roku na kopalniach LW odbywa się tzw. tydzień bezpieczeństwa. Tam udzielane są szkolenia z zakresu pierwszej pomocy. Mamy na chwilę obecną około 740 pracowników przeszkolonych w udzielaniu pierwszej pomocy (przy zatrudnieniu wynoszącym około 5 tys. - red.) i 38 ratowników górniczych po Kursie Kwalifikowanym Pierwszej Pomocy zatrudnionych w zastępach ratowniczych. Wyznaczeni pracownicy LW Bogdanka oraz pracownicy ochrony przeszkoleni są w zakresie obsługi defibrylatorów na poszczególnych polach, a na każdym polu znajdują się specjalne fotele do transportu poszkodowanych lub chorych – wyliczał Szweda.
Wyjaśnił też, że w podziemiach Bogdanki na każdym zestawie transportowym dopięta jest kabina osobowo-sanitarna gotowa do użycia
- Nie ma czegoś takiego, że musimy taką kabinę ściągnąć z innego miejsca. Możemy natychmiast poszkodowanego do takiej kabiny włożyć i go transportować - dodał.
W podsumowaniu swojego referatu reprezentant Bogdanki zaznaczył, że każdy pracodawca zastanawia się, jak uniknąć pewnych rzeczy, a inne poprawić.
- Doszliśmy do wniosku, że naszym najistotniejszym celem w przyszłości będzie, żeby dla wszystkich sanitariuszy i osób dozoru przeprowadzać regularne szkolenia z zakresu pierwszej pomocy - powiedział.
Wyjaśnił bowiem, że często pracownicy mówią, że owszem, przeszli takie szkolenia, ale np. kilka lat temu i dziś już nie czują się w stu procentach pewnie wobec potencjalnej sytuacji, w której musieliby z tych umiejętności skorzystać.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Zapomniał dodać że jest limit sanitariuszy na zmianie w oddziale ( chodzi o koszty - jeden pracownik na zmianę może pobrać apteczkę. Limit bo trzeba 10zł dodatku zapłacić pracownikowi. Czym jest 10zł przy takim zakładzie pracy i przy ratowaniu życia ludzkiego). Co do tych kabin sanitarnych nie jeden ranny wolałby sam iść jak jechać na tych drewnianych ławkach na tak wyboistej trasie w nieamortyzowanych kabinach.