W sobotę 19 października, w Tarnowskich Górach pochowany zostanie Stefan Gwóźdź - badacz podziemi tarnogórskich, długoletni przewodnik po Kopalni Zabytkowej i Sztolni Czarnego Pstrąga oraz współzałożyciel Stowarzyszenia Podziemne Trasy Turystyczne Polski. Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się o god. 9.30 w kościele pod wezwaniem św. Mikołaja w tarnogórskiej dzielnicy Repty Śląskie.
Stefan Gwóźdź zmarł we wtorek, 15 października. Przez wiele lat był działaczem Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej. Przez ponad jedną trzecią wieku, w latach 1982-2018, pełnił tam funkcję członka zarządu. Działał w różnych sekcjach stowarzyszenia, w tym w sekcji penetracji podziemi, której członkowie prowadzili eksplorację wyrobisk nieczynnej kopalni rud ołowiu i srebra pod Tarnowskimi Górami i Bytomiem.
W 1994 r. objął stanowisko kierownika Biura Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej. Później, w latach 1999-2008, pracował jako przodowy Sztolni Czarnego Pstrąga. Był życzliwy dla dziennikarzy. Trudno mi zapomnieć, z jakim przejęciem opowiadał o grupie turystów, którzy po wyjściu ze Sztolni Czarnego Pstrąga zastanawiali się, gdzie to właściwie się znajdują: w Tarnowie czy w Tarnobrzegu. Pamiętam też, jak jesienią 2000 r. zabrał mnie specjalnie wraz ze znajomymi na potajemną przejażdżkę łódką po nieudostępnionym do ruchu turystycznego odcinku Sztolni Czarnego Pstrąga, w stronę szybu Staszic.
- Niech pan o tym teraz nikomu nie mówi - zastrzegał wtedy. - Może pan o tym powiedzieć dopiero za siedem lat - dodał.
Tajemnicy dochowałem, dzielę się nią dopiero teraz.
Pod koniec XX w. Stefan Gwóźdź został członkiem komitetu założycielskiego Stowarzyszenia Podziemne Trasy Turystyczne Polski. Na siedzibę stowarzyszenia wybrano Tarnowskie Góry, a Stefan Gwóźdź przez pierwsze lata zajmował się sprawami biurowymi SPTT, np. przyjmował korespondencję pocztową. We władzach "zjednoczonego podziemia", tak z przymrużeniem oka mówiono o SPTTP, był m.in. członkiem Komisji Rewizyjnej. Ze swym charakterystycznym górnośląskim akcentem był duszą towarzystwa na niemal każdym dorocznym Forum Podziemnych Tras Turystycznych - czy to w Kostrzynie nad Odrą, czy w Złotym Stoku, czy też w Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym.
Przez lata jeździł też po Polsce, nieraz nocnymi pociągami, i odwiedzał poszczególne trasy podziemne. Podpatrywał nowinki techniczne związane zabezpieczeniem wyrobisk, z prowadzeniem ruchu turystycznego, czy też ze sposobami oświetlenia. Dzielił się też doświadczeniami z tarnogórskich tras podziemnych.
- W tym roku był chyba cztery razy u mnie - wspomina Elżbieta Szumska, właścicielka Kopalni Złota w Złotym Stoku. - Przyjeżdżał pociągiem do Nysy i stamtąd rowerem. Zawsze coś przywoził, czy to lampę górniczą, czy inny drobiazg.
Sporą część życia spędził w Kopalni Zabytkowej w Tarnowskich Górach. Jak obliczono, w latach 1977-2002 oprowadził niemal 2900 wycieczek po jej podziemiach. Nieobce mu były kwestie techniczne - drobne naprawy, remonty, innowacje. Zwracał uwagę np., żeby kable oświetleniowe rozłożone wzdłuż chodnika, którym podążają turyści, nie rzucały się w oczy, lecz były odpowiednio wkomponowane w skały.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.