Pylica jako pierwsza została uznana za chorobę zawodową, ale nie tylko o niej będziemy mówić podczas drugiej edycji Akademię BHP Wydawnictwa Górniczego, która odbędzie się 23 i 24 października w Bystrej Śląskiej. Jej temat przewodni brzmi „Zawał na dole - jak chronić serce górnika”.
„Wiele jest sztuk i rzemiosł, które często stają się przyczyną chorób, a nieszczęśliwy rzemieślnik często napotykał śmierć tam, gdzie spodziewał się znaleźć sposób na utrzymanie ubogiego swej rodziny życia i umierał złorzecząc swej profesji” - pisał włoski lekarz Bernardino Ramazzini w 1700 r.
Jak pisze red. Witold Gałązka: "od pradziejów medycy obserwowali związek przyczynowo-skutkowy między warunkami pracy ludzkiej, a patologią zdrowia. Wiele wieków upłynęło jednak, zanim lekarze nauczyli się demaskować dokładnie czynniki i substancje, wywołujące konkretne choroby".
Na przykład już Paracelsus w XVI w. wiedział, że duszności wyniszczają szczególnie górników i odlewników metali, lecz nie rozumiał, że winny temu jest pył. Pierwsze wykazy chorób zawodowych, które pozwalały pracownikom ubiegać się o odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu powstały w Europie na początku XX w. Do dziś jednak specjaliści spierają się o to, czym są w istocie „choroby zawodowe”, bo takie plagi cywilizacji, jak np. stres, choroby wzroku czy schorzenia układu ruchu lub krążenia, mogą mieć przecież bardzo wiele przyczyn.
"Współcześnie – na podstawie ustaw i orzeczeń sądów prawa pracy – przyjęło się definiować pojęcie wąsko i ściśle w kategoriach prawnych: choroba zawodowa musi być wymieniona w urzędowym wykazie i można ją rozpoznać, jeżeli bezspornie (lub z najwyższym prawdopodobieństwem) wywołały ją szkodliwe warunki pracy, przy czym określony czynnik chorobotwórczy działał co najmniej przez określony urzędowo czas" - czytamy w teście Witolda Gałązki.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.