W 1997 roku Elektrownia Opole w wyniku powodzi znalazła się pod wodą. W tym roku dzięki zaangażowaniu pracowników i służb ratunkowych udało się zwyciężyć z żywiołem. Wszyscy walczyli by nie powtórzył się smutny scenariusz sprzed ponad 10 lat. O wygranej konfrontacji z siłami natury portal nettg.pl dowiedział się z informacji przekazanych przez biuro prasowe zakładu.
Elektrowni zagrażały dwie rzeki: Mała Panew i Odra. Fala kulminacyjna na Odrze przeszła w pobliżu elektrowni 20 maja w godzinach popołudniowych i utrzymywała się przez kilkanaście godzin. Dzień i noc nad zabezpieczaniem terenów należących do elektrowni pracowało kilkadziesiąt osób. Układane były worki z piaskiem i utworzono wał w pobliżu oczyszczalni ścieków. Wzdłuż ulicy, która przebiega równolegle pomiędzy elektrownią i Odrą również wykonano tymczasowy wał. Do jego wykonania wykorzystano specjalne, podłużne i wodoszczelne worki, które następnie straż pożarna wypełniała wodą. Cały czas pompowana była również woda z rowów w pobliżu stacji wyprowadzenia mocy i oczyszczalni ścieków. W obronie elektrowni brali udział przede wszystkim pracownicy elektrowni.
Podczas prowadzonej akcji ważne było również zamknięcie nowych wałów przeciwpowodziowych, wykonanych w 2008 roku bezpośrednio przy elektrowni. Na drogach dojazdowych, przecinających wały, również zostały ułożone worki z piaskiem.
Podczas zagrożenia powodziowego PGE Elektrownia Opole nie zaprzestała pracy. W ruchu były trzy z czterech bloków energetycznych. Fala kulminacyjna nie wyrządziła też większych szkód w rejonach elektrowni położonych najbliżej rzek. Wszystko to udało się między innymi dzięki służbom elektrowni, które patrolowały miejsca zagrożone oraz zabezpieczały teren i urządzenia energetyczne.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.