- Kwestia, czy regulacje dotyczące morskiej energetyki wiatrowej (offshore) znajdą się w oddzielnej ustawie, czy w nowelizacji ustawy o OZE jest nadal otwarta - oświadczył minister energii Krzysztof Tchórzewski. - Nie ma dogmatu w tej sprawie - dodał.
- To jest kwestia otwarta. To jest kwestia decyzji w danym momencie, co będzie potrzebne - mówił w poniedziałek, 30 września, Tchórzewski, otwierając konferencję na temat offshore, zorganizowaną w Warszawie przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej. Jak zauważył minister, od momentu przygotowania projektu zupełnie nowej ustawy, a jej uchwaleniem mija zazwyczaj rok, a dobrze przygotowanej nowelizacji wystarczą trzy miesiące.
- Jak to zrobimy - zadecydują okoliczności w danym momencie. Nie mam żadnego dogmatu w tej sprawie - oświadczył Tchórzewski.
Minister zapewnił, że rząd trzyma się zapisanych w projekcie polityki energetycznej Polski do 2040 r. 10 GW mocy zainstalowanej na polskim Bałtyku. Tłumaczył też, że rząd przyspieszył z rozwojem OZE po tym, jak za pomocą rynku mocy zapewnił na wiele lat w przód gwarancję dostaw energii.
Tchórzewski ocenił też, że potrzeba było czasu, by przekonać do OZE część społeczeństwa. Jak wskazywał, cztery lata temu stowarzyszenia antywiatrakowe liczyły 100 tys. ludzi, a dziś "największy wróg" energetyki odnawialnej - Śląsk, akceptuje ten kierunek.
Prezes PSEW Janusz Gajowiecki zwracał uwagę, że koszty morskiej energetyki wiatrowej gwałtownie spadają. Na razie Polska jest największym w Europie placem budowy lądowych turbin. Kiedy powstaną farmy, zakontraktowane w aukcjach, ten potencjał powinien przenieść się na morze - ocenił Gajowiecki.
Dyrektor Departamentu Inwestycji w MPiT Jan Staniłko wyraził z kolei przekonanie, że ogłoszenie dużego programu budowy offshore przełoży się na inwestycje, np. kwestią czasu będzie pojawienie się w Polsce fabryki turbin.
Prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych Eryk Kłossowski przypomniał, że ankiety wśród potencjalnych inwestorów w offshore wykazały zamiary budowy ok. 16 GW.
- Zakładając nawet urealnienie tej wielkości do 10 GW, i tak potencjał wymaga wzmocnienia sieci przesyłowej, nigdy nie projektowanej na przesył energii z północy na południe - ocenił Kłossowski. Jak dodał, do 2040 r. PSE na pewno jest w stanie zrealizować wszystkie wymagania.
Prezes PSE ocenił też, że operator nie powinien angażować pieniędzy z taryfy w budowę kosztownych przyłączy morskich farm do sieci, ale może refinansować te aktywa - odkupić je od inwestora. Ryzyka budowy nie powinny obciążać operatora - zaznaczył. Prezes Baltic Power z grupy PKN Orlen Krzysztof Kidawa oceniał, że z punktu widzenia inwestora taki model jest jak najbardziej możliwy.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.