Bieżący rok nie jest łaskawy dla tych, którzy postanowili zainwestować w papiery górniczych spółek. W ciągu ostatnich 12 miesięcy notowania Jastrzębskiej Spółki Węglowej spadły o ok. 40 zł. Notowania LW Bogdanki zostały przecenione z prawie 60 zł do zaledwie 37 zł. Lepiej radziły sobie akcje KGHM. W sierpniu ub.r. płacono za jedną akcję 87 zł, w kwietniu ich wycena wystrzeliła niespodziewanie w górę do ponad 112 zł. Po kolejnej przecenie ich wartość oscyluje w granicach 78 zł za jedną. Najmniej stracili ci, którzy postawili na Famur. Wyceny naszego krajowego producenta maszyn górniczych osiągały w ub.r. poziom 4,90 zł za akcję. W grudniu ub.r. sięgnęły nawet kwoty 5,40 zł. Obecnie kosztują 4,20 zł.
- Na taką sytuacje składa się wiele czynników, w tym dwa najważniejsze – czynniki specyficzne dla branży, czyli silne związki zawodowe oraz ogólna koniunktura na rynku kapitałowym w Polsce. Ta zaś nie jest najlepsza. Gdy porównamy nasz indeks WIG 20z indeksami europejskimi, to jest to drugi najsłabszy indeks w Europie – ocenia Bartosz Kulesza, analityk giełdowy w Centralnym Domu Maklerskim Banku Pekao SA w Warszawie.
Kulesza wskazuje także na spowolnienie gospodarcze mające swe odbicie na koniunkturze w przemyśle stalowym.
- Te czynniki powodują, że dziś notowania JSW są na poziomie ostatniego dołka, z przełomu lat 2015 i 2016 – dodaje analityk.
Górniczą firmą, która dość skutecznie opiera się dekoniunkturze, jest z pewnością Famur.
- Famur dobrze radzi sobie na rynkach zagranicznych, zabiega o kontrakty i nie jest uzależniony od jakiegoś jednego typu węgla. Posiada bardzo szerokie portfolio produktowe i ma to swoje odbicie na notowaniach - podsumowuje Bartosz Kulesza.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.