Henryk Paszcza, b. dyrektor katowickiego oddziału Agencji Restrukturyzacji Przemysłu przedstawił podczas Akademii BHP Wydawnictwa Górniczego największe, ale też przełomowe katastrofy górnicze.
31 stycznia 1923 r. w kopalni Heinitz (Rozbark) w Bytomiu zginęło 145 górników.
- Przyczyną wypadku były roboty strzałowe. Niska wilgotność, duża ilość pyłu węglowego. Górnik od robót strzałowych chciał przyspieszyć fedrunek. Był koniec miesiąca, trzeba było wykonać plan. Poszedł na skróty. Fala wybuchowa zabiła 23 osoby, a gazy pozostałych górników – informuje Henryk Paszcza.
W 1930 r. w kopalni Wenceslaus (Wacław) w Jugowie w wyniku wyrzutu gazów i skał do wyrobiska zabił 151 osób.
- To był jeden z najbardziej nowoczesnych ówcześnie zakładów górniczych. Wydobycie wynosiło 3000 t na dobę. Większość ofiar zginęła natychmiast w chwili wyrzutu. Pogrzeb był manifestacją społeczeństwa. W 1940 r. mimo ogromnego zapotrzebowania na surowiec Niemcy zamknęli kopalnię ze względu na duże zagrożenia – opowiada górniczy ekspert.
W 1941 r. w kopalni Ruben w Nowej Rudzie doszło do wyrzutu skał i węgla. Zginęło 187 osób. Przyczyną wypadku były roboty strzałowe. To była największa katastrofa na Dolnym Śląsku.
Rok później w kopalni Honkeiko w Mandżurii w Chinach wybuchł pył węglowy zainicjowany wybuchem metanu. Górnicy pracowali tam w tragicznych warunkach. Zginęło wtedy 1527 osób, wśród nich dwaj jeńcy – lotnicy angielscy. Przyczyną były specyficzne roboty elektryczne. Usuwano awarię zasilania na powierzchni. Iskra, metan – doszło do reakcji łańcuchowej. Większość ofiar zmarła w wyniku uduszenia, bo aby powstrzymać rozwój pożaru zatrzymano pracę wentylatorów.
W sierpniu 1954 r. w kopalni Danuta w Dąbrowie Narodowej 18 osób utopiło się po tym, jak do wyrobiska wtargnęła woda z podziemnego zbiornika. Ofiary wydobyto na powierzchnię dopiero w październiku.
- Gwałtowny wypływ wody spowodował śmierć górnika także w kopalni Gen. Zawadzki w Dąbrowie Górniczej w 1969 r. - przypomina Henryk Paszcza.
Dwa lata później w kopalni Rokitnica w Zabrzu w wyniku tąpnięcia zginęło 10 osób. Górnik Alojzy Piątek przetrzymał 158 godzin w zawale.
- Tąpnięcie było też przyczyną wypadku w kopalni Bielszowice w 1996 r., w którym zginęło 5 osób. To po tej tragedii powołano do życia Fundację Rodzin Górniczych. To m.in. zasługa ówczesnego wiceministra Jerzego Markowskiego i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Do tej pory fundacja udzieliła pomocy około 5000 osób – przypomniał Henryk Paszcza.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.