Chłodnia kominowa nr 1 w Łagiszy to czwarty kolos Taurona, który złożył się w gruzy zgodnie z ustaleniami i planem wyburzenia po detonacji ponad 3000 tys. ładunków w piątek, 10 maja, po godzinie 16.
Aby skutecznie odpalić dwa pasy szeregowo połączonych ładunków wybuchowych umieszczonych na wysokości 14 i 16 m trzeba było wywiercić w konstrukcji olbrzymiej chłodni łącznie ponad 170 metrów bieżących otworów rozmieszczonych w sześciu rzędach - wyliczają specjaliści Taurona.
Precyzja obliczeń i doświadczenie zdobywane przez lata pozwoliły na przeprowadzenie procedury w najbezpieczniejszy z możliwych sposobów - podkreśla spółka w komunikacie o wyburzeniu konstrukcji.
Trwające półtora miesiąca prace przygotowawcze i profesjonalna organizacja w dniu wyburzenia na terenie tak dużego zakładu pracy zwieńczone zostały trwającą 3,5 sekundy eksplozją 200 kg materiałów wybuchowych. Żelbetonowa konstrukcja płaszcza chłodni o łącznej wadze 4800 t zniknęła w parę chwil z pejzażu Będzina.
Ustanowiona strefa zagrożenia (wynosząca 200 m) w zdecydowanej większości mieściła się w obrębie działek elektrowni. Podczas wykonywania prac strzałowych obszar zabezpieczony został tak, jak poprzednio przez posterunki, patrole oraz blokady.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami o robotach wyburzeniowych prowadzonych metodą strzałową powiadomione zostały jednostki policji, straży miejskiej, straży pożarnej. Zawiadomiono też Powiatowy Zarząd Dróg w Będzinie, a także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach oraz okolicznych mieszkańców i firmy.
Przedstawiciele służb mundurowych zabezpieczali akcję wyburzenia na terenie sąsiadującym z elektrownią.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.