Niewystarczająca ochrona unijnego rynku przed importem stali, rosnące koszty uprawnień do emisji CO2 i wysokie ceny energii pogarszają konkurencyjność hutnictwa; jednocześnie polska gospodarka z roku na rok potrzebuje więcej stali, a rynek wciąż jest chłonny - ocenia Hutnicza Izba Przemysłowo-Handlowa.
W poniedziałek, 6 maja, największy krajowy producent stali, koncern hutniczy ArcelorMittal Poland, ogłosił zamiar czasowego wstrzymania pracy części surowcowej w swojej krakowskiej hucie, co oznacza zatrzymanie wielkiego pieca i stalowni. Firma nie podała, na jak długo zamierza zrezygnować z produkcji stali w Krakowie; mogą to być - jak szacuje zarząd spółki - "miesiące lub kwartały".
Prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH) w Katowicach Stefan Dzienniak ocenił we wtorkowej, 7 maja, rozmowie z PAP, że decyzja hutniczego koncernu ma duże znaczenie dla całego sektora stalowego w Polsce i może skutkować zmniejszeniem krajowej produkcji stali w tym roku o co najmniej 400 tys. t, a także przyczynić się do dalszego zwiększenia udziału importu w krajowym zużyciu wyrobów stalowych.
Zdaniem prezesa Izby, na zmianę zamiaru ArcelorMittal Poland o wstrzymaniu pracy części surowcowej, lub na przyspieszenie wznowienia działania wielkiego pieca i stalowni, gdy już dojdzie do ich wyłączenia, mogłyby wpłynąć sprzyjające hutnictwu decyzje władz na szczeblu unijnym (uszczelnienie ochrony rynku przed importem) i krajowym (wdrożenie mechanizmu wsparcia dla przemysłu energochłonnego).
- Nie da się wskazać jednej dominującej przyczyny, która wpłynęła na decyzję Grupy ArcelorMittal. Z pewnością - obok sygnalizowanych od dłuższego czasu rosnących kosztów uprawnień do emisji CO2 oraz cen energii elektrycznej - należy też zauważyć rozczarowanie środowiska hutniczego sposobem przedłużenia ochrony unijnego rynku w odpowiedzi na amerykańskie cła na stal - powiedział we wtorek PAP prezes Izby.
Europejscy producenci stali chwalili w ub. roku działania Komisji Europejskiej, która - wobec braku porozumienia z USA odnośnie ceł - w ciągu trzech miesięcy uruchomiła instrumenty ochrony rynku, blokując zwiększenie importu z krajów trzecich, które zaczęły kierować do UE dodatkową stal wypartą z rynku amerykańskiego. W tym roku ochronę przedłużono na kolejne trzy lata, zmieniono jednak zasady ustalania limitów, a ponadto zwiększono wolumen kwoty importowej o 5 proc. rocznie.
- Zmienione zasady ewidentnie działają na niekorzyść unijnego hutnictwa. W ubiegłym roku w UE nastąpił spadek produkcji hutniczej o 0,5 proc., przy wzrośnie zużycia o ok. 4-5 proc. i prognozach dalszego wzrostu zapotrzebowania na stal o 1-2 proc. w roku 2019. Mimo to przyznano podmiotom eksportującym stal do UE pulę zwiększoną o 5 proc. To oznacza odebranie części rynku unijnym producentom i pogorszenie warunków ich działania - tłumaczył prezes hutniczej Izby.
Niewystarczająca ochrona unijnego rynku stała się tym samym - według przedstawicieli środowiska hutniczego - kolejnym elementem negatywnie wpływającym na konkurencyjność branży, w którą od ubiegłego roku uderzył skokowy wzrost cen uprawnień do emisji CO2, skutkujący wzrostem kosztów we wszystkich krajach UE.
- Koszty wzrosły wszędzie, także w uważanych za wzorcowe dla hutnictwa Niemczech. Jednak w Polsce skok cenowy energii był największy, co wynika z prostego przełożenia wzrostu kosztów uprawnień do emisji CO2 (...). Wszystkie przemysły energochłonne - w tym najbardziej energochłonne hutnictwo - mogą spodziewać się dalszej wrażliwości na każdy ruch cenowy w sferze uprawnień do emisji CO2 - a one mogą tylko drożeć, bo ilość uprawnień będzie się zmniejszała - powiedział prezes HIPH.
W ocenie prezesa Dzienniaka, ewentualne skorzystanie przez Polskę z dopuszczalnej unijnymi dyrektywami możliwości częściowego rekompensowania kosztów uprawnień do emisji CO2 dla przemysłu energochłonnego, spowodowałoby złagodzenie negatywnych dla hutnictwa skutków, ale nie wyeliminowałoby ich.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.