Dr Grzegorz Libor z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Śląskiego przeprowadził badania, z których wynika, że ubóstwo energetyczne w 2017 r. przyczyniło się do przedwczesnej śmierci ponad 35 tys. osób. Koszt ekonomiczny tych zgonów naukowiec ocenił na ponad 210 mld zł.
„Dziś bardzo wiele uwagi poświęca się problemom związanym ze zmianami klimatu. Efektem tego są liczne raporty, w tym m.in. te, dotyczące kosztów zdrowotnych emisji zanieczyszczeń powietrza, jak np. raport Łukasza Adamkiewicza opublikowany, nie tak dawno, przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. Prezentowane w tego typu raportach dane często trafiają na pierwsze strony gazet, zwłaszcza w okresie zimy, kiedy o problemach dotyczących jakości powietrza robi się szczególnie głośno w związku z wszechobecnym w wielu miastach smogiem. W tym czasie zapomina się jednak o innym problemie, którego powagę już dawno dostrzeżono m.in. we Francji czy też w Wielkiej Brytanii, i który powinien znaleźć swoje właściwe miejsce również w dyskursie publicznym w Polsce. Mowa tu o ubóstwie energetycznym” - pisze dr Libor.
Zdaniem naukowca to, w jaki sposób kształtować będzie się skala problemu ubóstwa energetycznego w Polsce, zależeć będzie od kilku czynników. Przede wszystkim od tego, w jaki sposób ewentualny wzrost cen surowców rekompensowany będzie wzrostem dochodów, zwłaszcza tych najuboższych. Ważne będzie też to, jakie działania podejmą zarówno władze centralne, jak i lokalne na rzecz ograniczenie przyczyn i konsekwencji ubóstwa energetycznego.
„Od skuteczności tychże działań zależeć będzie to, ile osób utraci jeszcze życie, a ile zdrowie. Obecnie, według najbardziej pesymistycznego scenariusza, z powodu zimna w 2017 r. zmarło 35 046 osób, co kosztowało każdego z nas 1509 euro rocznie, tj. prawie 6 tys. zł. Brak jakichkolwiek działań na rzecz ograniczenia skali ubóstwa energetycznego wraz z prawdopodobnym wzrostem kosztów ogrzewania może jedynie sprawić, że liczby te wzrosną, pytanie jednak – jak gwałtownie” - zastanawia się dr Libor.
Tak w Polsce, jak i w innych unijnych krajach, nie ma szczegółowych badań, które pokazywałyby bezpośredni związek między liczbą zgonów a życia w ubóstwie energetycznym. To z powodu braku wystarczającej świadomości władz co do sposobów definiowania i pomiaru ubóstwa energetycznego, a co za tym idzie, skali ubóstwa energetycznego. Także media traktują ten temat jako drugorzędny.
„Kiedy o smogu mówią wszyscy, o ubóstwie energetycznym niewielu, a zwłaszcza osoby nim dotknięte. Ubóstwa energetycznego nie widać, gdy rano odsłaniasz rolety i nie czuć, gdy wychodzisz z mieszkania. Dramat osób żyjących w ubóstwie energetycznym rozgrywa się najczęściej w czterech ścianach, stąd w ostatnich latach coraz więcej badań przeprowadza się przy wykorzystaniu metody badawczej, którą z języka angielskiego określa się mianem storytelling. Jest to jakościowa metoda badawcza bazująca na wypowiedziach członków gospodarstw domowych, dla których ubóstwo energetyczne jest codziennością, którzy w czasie rozmowy z ankieterem dzielą się swoimi doświadczeniami" – podkreśla socjolog.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.