Wygląda na to, że Jastrzębska Spółka Węglowa wycofa się z planów nowej emisji akcji. - Przy takiej cenie akcji, to nie ma sensu - argumentuje Daniel Ozon, prezes JSW.
Nowa emisja akcji miała być sposobem na pozyskanie finansowania na inwestycje i rozwój JSW. To mógłby być poważny zastrzyk gotówki dla górniczej spółki, tym bardziej, że węgiel jest na cenzurowanym i coraz więcej banków oraz instytucji wycofuje się z finansowania branży węglowej.
JSW każdego roku na inwestycje i prace odtworzeniowe przeznacza 1,4 mld zł. Oprócz tego spółka przez cały czas nie wycofuje się z ambitnych planów poszerzenia bazy zasobowej. Na początku roku ze swoich struktur JSW wydzieliła nową kopalnię Bzie-Dębina, która w ciągu 5-6 lat ma osiągnąć zdolnosć wydobywczą na poziomie ok. 2 mln t. Spółka wydobywcza nie wycofuje się również z planów przejęcia Prairie Mining, która ma w swoim portfelu dwa górniczej projekty - reaktywację kopalni Dębieńsko w Czerwionce Leszczynach oraz budowę kopalni Jan Karski na Lubelszczyznie. To wszystko w długim terminie oznacza wielomiliardowe inwestycje.
- Rozmowy na temat emisji akcji z Prokuratorią Generalną rozpoczęliśmy w zeszłym roku. Chcieliśmy to zrobić, kiedy cena akcji wynosiła 90-100 zł. Wtedy moglibyśmy zebrać 1 mld zł. Natomiast teraz, przy obecnej cenie to nie ma sensu. Nie ma takiego projektu - argumentuje Daniel Ozon, prezes JSW. (W piątek, 8 marca, maksymalny kurs akcji JSW na warszawskiej giełdzie wynosił 56,82 zł - przyp. red.)
Niewykluczone, że w tym roku JSW podzieli się ubiegłorocznymi zyskami ze akcjonariuszami. Szef JSW zapowiedział, że zarząd zarekomenduje wypłatę dywidendy. Spółka mogłaby przeznaczyć na ten cel 200-300 mln zł.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.