- Z Księżyca możemy czerpać surowce naturalne - np. hel mogący być paliwem do elektrowni jądrowych; dalsza ekspansja w kosmos pozwoli sprowadzić na Ziemię metale rzadkie. Takie górnictwo kosmiczne da "oddech naszej gospodarce" - mówi szef Polskiej Agencji Kosmicznej dr hab. Grzegorz Brona.
Prezes PAK wyjaśnił, że Księżyc to najbliższe ciało niebieskie, na którym możemy wylądować i z którego możemy czerpać surowce naturalne - np. hel.
- Hel - III to jeden z najlżejszych pierwiastków, który na Ziemi występuje w nieco innej odmianie izotopowej. Na Księżycu jest bardzo dużo helu - III, który może posłużyć w przyszłości jako paliwo do elektrowni jądrowych, a ściślej do elektrowni fuzyjnych, które mogą być przyszłym dość czystym źródłem energii elektrycznej - wskazał i dodał, że prace nad takim elektrowniami trwają.
- Np. we Francji jest budowane największe urządzenie, które ma po raz pierwszy przedstawić realność takiego źródła energii. Aby napędzić nowe reaktory fuzyjne, potrzebny jest właśnie hel - III, a na Księżycu jest go najwięcej - powiedział.
Według Brony, Księżyc to miejsce, z którego w przyszłości prawdopodobnie wyruszy "szersza ekspansja na Układ Słoneczny" - w kierunku Marsa i asteroid.
- Asteroidy to są z kolei ciała bardzo bogate w rzadkie pierwiastki, takie jak: złoto, platyna, ale też pierwiastki ziem rzadkich. W związku z tym wydaje się, że poprzez podbój Księżyca osiągniemy również możliwość dalszej ekspansji w przestrzeń kosmiczną - powiedział.
Zdaniem szefa PAK, efektem tej ekspansji może być przede wszystkim sprowadzenie w okolice Ziemi czy też na Ziemię pierwiastków bardzo rzadkich. Górnictwo kosmiczne "da oddech naszej gospodarce".
- Stąd takie mocarstwa, jak Stany Zjednoczone czy Chiny, są zainteresowane właśnie tego typu ekspansją i tego typu podbojem ekonomicznym - podkreślił.
Jeszcze ciekawszym aspektem podboju ekonomicznego kosmosu, mówi Brona, jest budowa w przyszłości struktur w kosmosie.
- Dotąd wszystko, co znalazło się w kosmosie i jest zrobione przez człowieka, pochodzi stricte z Ziemi. Musimy pozyskać materiały na satelitę, musimy go skonstruować na Ziemi, zapakować na rakietę, wysłać w kosmos i tam ten satelita dostarcza nam pewnych usług - opowiada.
Największym problemem jest, jak podkreśla Brona, wyniesienie takiego obiektu w przestrzeń kosmiczną.
- To tak naprawdę przynajmniej połowa kosztów podboju kosmosu na tę chwilę - ocenił.
- Gdyby udało się zbudować pewne obiekty na orbicie, posiadać fabryki przynajmniej niektórych komponentów na stacjach kosmicznych czy też na Księżycu, który ma znacznie mniejszą grawitację niż Ziemia - dlatego problem z wynoszeniem w przestrzeń kosmiczną jest znacznie mniejszy - to moglibyśmy obniżyć koszty związane z podbojem kosmosu o połowę, a może nawet, przy odpowiednio wydajnej seryjnej produkcji, dziesięciokrotnie. Wówczas to, co widzimy na filmach science fiction, stałoby się prawdą; kosmos należałby do człowieka - ocenił Gtzegorz Brona.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.