Eliminujący próg 550 g
Problem polegał na tym, że Komisja Europejska zaproponowała, by wszelkie bloki energetyczne, które miałyby korzystać ze wsparcia w ramach tego mechanizmu, spełniały wyśrubowane normy środowiskowe. Chodzi przede wszystkim o limit emisji w wysokości 550 g CO2 na kilowatogodzinę (kWh) energii elektrycznej produkowanej z paliw kopalnych, który zgodnie z przyjętym kompromisem znajdzie się w rozporządzeniu.
Porozumienie przewiduje, że nowe elektrownie, które emitują więcej niż 550 gr CO2 na kilowatogodzinę (kWh) energii elektrycznej i które zaczną komercyjnie działać po wejściu w życie rozporządzenia w 2019 r., nie będą mogły uczestniczyć w mechanizmach mocowych. Nie będą mogły więc skorzystać ze wsparcia państwa.
- W przypadku naszego kraju było zagrożenie, że ta rezerwa będzie ograniczona limitem emisji CO2 550 gram na kWh, co de facto eliminowałoby całą energetykę węglową - powiedział Buzek.
Niektóre ograniczenia nakładamy sobie sami
Były premier zauważył, że jeśli chcemy produkować energię z węgla - "to nikt nam tego nie ogranicza".
- Są ograniczenia, które sobie sami stawiamy - zauważył.
Jako pierwsze z nich wymienił fakt, że mamy za mało węgla dobrej jakości, w związku z czym importujemy go z Rosji.
- Skoro importujemy go z Rosji, to znaczy, że nie mamy bezpiecznych dostaw węgla, bo jesteśmy uzależnieni od zewnętrznego dostawcy - podkreślił.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.