Szczyt klimatyczny COP24 dał Katowicom rozpoznawalność na całym świecie, a nazwa przyjętego podczas obrad Pakietu katowickiego będzie cytowana jeszcze przez wiele lat - mówił w niedzielę prezydent Katowic Marcin Krupa, podkreślając, że miasto zdało organizacyjny egzamin.
- Wszyscy, z którymi rozmawiałem - a byli to goście z całego świata - byli zachwyceni gościnnością, przygotowaniem, kwestiami organizacyjnymi. Naprawdę pod tym względem wypadliśmy na piątkę, a nawet na szóstkę - powiedział w niedzielę dziennikarzom prezydent miasta, wstępnie podsumowując organizację szczytu. Uczestniczyło w nim około 21,5 tys. osób, a kilka tysięcy było zaangażowanych w przygotowania i obsługę wydarzenia.
- Uważa się, że to był jeden z lepiej zorganizowanych szczytów klimatycznych od początku tego wydarzenia. Mamy się czym chwalić, to jest na pewno element do dumy - powiedział Krupa, który nie zgadza się z opinią, że wizerunek Katowic został negatywnie zdominowany np. przez węgiel, którego użyto do aranżacji katowickiego pawilonu na COP24 dla pokazania przemiany miasta "Black to green" - z ośrodka wyrosłego na węglu do ekologicznego miasta stawiającego m.in. na zrównoważony rozwój i nowoczesny biznes.
- Takie przedstawienie miasta również znalazło uznanie u wielu osób, które zajmują się na co dzień klimatem i walczą o czyste środowisko naturalne. Otrzymuję np. maile z pochwałami dotyczącymi pokazania zmiany Katowic węglowych w kierunku miasta zielonego - to zostało dobrze odebrane. Oczywiście każdy sposób pokazania rodzi pewne kontrowersje - w tym przypadku wśród ludzi, którzy nie do końca zrozumieli ten przekaz - ocenił prezydent Katowic.
Jego zdaniem, wszyscy powinni mieć świadomość, że na świecie wciąż wiele regionów - w tym Polska i Górny Śląsk - jest opartych na węglu kamiennym.
- My też - i o tym mówimy, nie pudrujemy tego w żaden sposób, nie przykrywamy chociażby pięknymi lasami, które mamy w Katowicach. Chcemy pokazać prawdę. Mamy wiele do zrobienia, ale chcemy tą drogą podążać i to jest w tym wszystkim najważniejsze - podsumował prezydent.
Marcin Krupa zauważył, że relacje z COP24 pokazywały telewizje z całego świata, a miasto zyskało na rozpoznawalności, co dodatkowo wzmacnia nazwa przyjętych w Katowicach reguł światowej polityki klimatycznej - Pakiet katowicki.
- COP24 dał nam naprawdę wielki rozgłos. Katowice stały się rozpoznawalne na mapie świata, tym bardziej, że mamy Pakiet katowicki, którego nazwa - podobnie jak np. Porozumienie paryskie - jeszcze przez wiele lat będzie cytowana - zaznaczył prezydent stolicy Górnego Śląska. Jego zdaniem koszty poniesione przez miasto w związku z organizacją szczytu są niewspółmierne do uzyskanych korzyści.
Szczyt klimatyczny w Katowicach rozpoczął się w niedzielę 2 grudnia. Wzięli w nim udział przedstawiciele prawie 200 państw. Według władz Katowic, w sumie wraz z obserwatorami i dziennikarzami w trwającym dwa tygodnie szczycie uczestniczyło ponad 21,5 tys. osób. Gościom pomagało ponad 400 wolontariuszy z około 40 krajów.
Dokument końcowy szczytu klimatycznego - tzw. Pakiet katowicki - został przyjęty w sobotę późnym wieczorem. To "mapa drogowa" realizacji Porozumienia paryskiego z 2015 r., mającego na celu ograniczenie globalnego wzrostu temperatury.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Pan Prezydent ma rację. Skamielina Roku, to znamienny tytuł i na pewno zostanie zapamiętany