Czwartkowy wstrząs w rejonie kopalni Budryk, który silnie odczuli mieszkańcy części Górnego Śląska, miał energię odpowiadającą ok. 3,6 stopnia w skali Richtera - wynika z informacji Głównego Instytutu Górnictwa Katowicach.
Wstrząs nie należał do najsilniejszych, jakie występują na obszarze eksploatacji górniczej. Nie spowodował zniszczeń czy uszkodzeń pod ziemią; stosunkowo niewielkie uszkodzenia zgłaszali po nim mieszkańcy na powierzchni.
Jak powiedziała w piątek rzeczniczka GIG Sylwia Jarosławska-Sobór, energia wstrząsu odnotowanego w czwartek ok. godz. 20.23 w rejonie górniczym kopalni Budryk w Ornontowicach (Śląskie), obliczona na podstawie wskazań urządzeń Instytutu, wyniosła 4x10 do ósmej potęgi Dżula, czyli ok. 3,6 w skali Richtera.
Jarosławska-Sobór zaznaczyła, że - przy wydobyciu w tym zakładzie na znacznej głębokości, poniżej 1000 metrów - wstrząs ten był indukowany eksploatacją górniczą. Specjalistka GIG oceniła, że niezależnie od silnego odczuwania na powierzchni, wstrząsy tej kategorii zdarzają się w woj. śląskim dość często.
- W naszej bazie mamy rocznie ok. 1,5 tys. wstrząsów powyżej 3 w skali Richtera, a od początku funkcjonowania Górnośląskiej Stacji Sejsmologicznej, czyli od lat 50 ub. wieku, było już ponad 50 tys. takich wstrząsów - wskazała Jarosławska-Sobór.
Przypomniała też, że tegoroczny wstrząs z maja br., który przyczynił się do tąpnięcia i śmierci pięciu górników w jastrzębskiej kopalni Zofiówka, miał ok. 3,4 w skali Richtera.
Jedyne skutki czwartkowego wstrząsu zgłaszali mieszkańcy na powierzchni: strażacy w pierwszych kilkudziesięciu minutach po wstrząsie odebrali kilkanaście zgłoszeń o niewielkich uszkodzeniach budynków - w rodzaju odpadnięć tynku. Zgłoszenia te pochodziły z rejonu Gliwic, Mikołowa, Orzesza, Czerwionki-Leszczyn i Raciborza.
Rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej Katarzyna Jabłońska-Bajer potwierdziła w piątek, że choć w kopalni Budryk po wstrząsie profilaktycznie wycofano załogę, sprawdzanie wyrobisk nie wykazało szkód.
- Wydobycie w Budryku ma zostać wznowione w piątek wieczorem, bądź w sobotę rano - podała Jabłońska-Bajer.
Według danych Górnośląskiej Regionalnej Sieci Sejsmologicznej GIG, najsilniejsze notowane w ciągu minionych 20 lat na Górnym Śląsku wstrząsy miały magnitudę rzędu 3,8 do 4 stopni. Najsilniejsze wstrząsy zanotowano w 1992 r. w kopalni Czeczott (3,95), rok później w kopalniach Miechowice (3,95) i Halemba (3,79), w 2007 r. w kopalni Bobrek (3,79) oraz 9 lutego 2010 r. w kopalni Piast (4,04).
Najsilniejszy wstrząs związany z wpływem eksploatacji górniczej miał miejsce nie na Górnym Śląsku, ale w zagłębiu węgla brunatnego, w kopalni Bełchatów, gdzie w 1980 r. zanotowano wstrząs o magnitudzie 4,6.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Fazo kogo ty chcesz wyc... ?
Jak to ma się do danych z Europejskiego Centrum Sejsmologicznego? Kto i po co chce wprowadzić nas w błąd? Epicentrum było na głębokości 4 km, a nie jak podają polskie media na głębokości 1050 m. Trzęsienie trwało ok 10 s, a nie jak podają polskie media 2 s. Miało siłę 3,7 stopna, a nie jak podają polskie media 3,6 stopnia (może różnica niewielka, ale jednak). Odczuwane było aż na Słowacji. Ładne mi tąpnięcie. emsc eu
Ciekawe z tą siłą, żyję już ponad 40 lat, od urodzenia mieszkam w tym samym miejscu i pomimo, że do miejsca wstrząsu mam ok 30 km to był to najsilniejszy wstrząs jaki pamiętam, więc albo aparaturę mają do kitu, albo ktoś mija się z prawdą ..
Jestem ciekaw jak działają działy tąpań na kopalniach skoro przez godzinę nie było wiadomo gdzie nastąpił wstrząs. Wszyscy spekulowali: Marcel, Pniówej, Zofiówka, nawet rzecznik JSW nie wiedziała co się dzieje w podległych jej kopalniach... Mi zajęło 10 min aby wiedzieć że to było w rejonie Bydryka pomiędzy Bekszą a ul. Kolejową. Jak zadzwoniłem na Budryk o 20:35 to nic nie wiedzieli po za tym że kawa im się rozlała jak zatrzęsło. Mi wystarczyło że wszedłem na stronę stacji w Poczdamie i już było wiadomo dokładnie. Za co ludzie z działów tąpań biorą pieniądze, po co utrzymuje sie na kopalniach stacje sejsmometryczne. Może gdyby wszystko działało prawidłowo do do tragedii na Zofiówce by nie doszło. Europejskie stacje sejmometryczne zarejestrowały magnitudę 3,8-4,0. Ciekawe dlaczego nasi podają taką niską.
Operowanie skalą Richtera nie ma żadnego sensu. W magnitudzie wstrząs z Budryka w bazie GRSS GIG ma wartość 3,8 a majowy w Zofiówce 4,0 (czyli większą, a nie mniejszą). Zamiast komentować zdarzenia GIG mógłby zadbać o wprowadzanie danych na bieżąco, a nie killkadziesiąt godzin po wstrząsach.