W środę, 3 października, w Wyższym Urzędzie Górniczym w Katowicach odbyło się ostatnie posiedzenie komisji badającej przyczyny i okoliczności wypadku w kopalni Zofiówka. Jak ustalili eksperci, do zachwiania równowagi występującej w górotworze, którego następstwem był wstrząs o niespotykanej wcześniej sile, przyczyniła się długoletnia działalność górnicza. Wstrząsu nie dało się jednak w żaden sposób przewidzieć.
Piąte posiedzenie zakończyło prace komisji, która zajmowała się badaniem przyczyn i okoliczności wypadku, do którego w maju tego roku doszło w kopalni Zofiówka. Po zakończeniu posiedzenia komisji szczegółami prac i ustaleń podzielił się z dziennikarzami Zbigniew Rawicki, dyrektor Departamentu Górnictwa WUG oraz przewodniczący komisji.
Jak podał Rawicki, w wyniku prac komisji sporządzonych zostało 6 ekspertyz naukowych, które dotyczyły zagadnień geofizycznych, geomechanicznych oraz aerologii górniczej. Komisja odniosła się również do samej akcji ratowniczej (eksperci ocenili ją pozytywnie i określili, że podczas działań ratowniczych użyto wszystkich dostępnych środków). Prace komisji wymagały żmudnych i pracowitych analiz – eksperci musieli przeanalizować ok. 1,5 tys. zjawisk sejsmicznych, odsłuchać ok. 350 godzin nagrań (nagranych zarówno w trakcie prowadzenia akcji ratowniczej jak i również po jej zakończeniu w związku z pracami związanymi z zabezpieczeniem rejonu). Przeanalizowano także wskazania ok. 40 czujników gazometrycznych.
Dla zobrazowania ogromnej siły wstrząsu szef komisji podał, że w ciągu 20-letniej historii zakładu, najpierw samodzielnej kopalni a obecnie ruchu wydobywczego, doszło do 110 tys. zjawisk sejsmicznych o różnej sile. Jednak nawet gdyby zsumować ich siłę, to i tak byłaby mniejsza niż wstrząsu z 5 maja 2018 r.
Dla przypomnienia wstrząs, który spowodował tragiczne w skutkach tąpniecie, zniszczył ok. 850 m wyrobisk górniczych. Łącznie z tego powodu trzeba było otamować przeszło 2,5 km wyrobisk, które powierzchniowo zajęłyby 13,5 tys. m kw. Do tej pory cały rejon zdarzenia jest otamowany i odcięty.
- Przyczyny wstrząsu wynikały przede wszystkim z bardzo skomplikowanych warunków górniczo-geologicznych, a głównym powodem było przesunięcie mas skalnych w rejonie zaburzeń tektonicznych dwóch uskoków o dużych zrzutach. Do przesunięcia tych mas skalnych doszło z powodu swego rodzaju naruszenia równowagi występującej w górotworze. Chcę tylko wyraźnie podkreślić, że do tego naruszenia nie doszło w ostatnim okresie przed zdarzeniem. Na to się składała cała działalność prowadzona w tym zakładzie. Chcę też podkreślić, że komisja nie stwierdziła błędów, według dzisiejszego poziomu wiedzy, w prowadzeniu robót górniczych, w prognozowaniu i zwalczaniu zagrożenia tąpaniami. To, co wiemy na dzisiaj, było zastosowane, a niestety natura z nami w tym momencie wygrała – zaznaczył Rawicki.
- W wyniku prac komisji sformułowane zostały przyczyny, natomiast dalsza działalność, głównie naukowo-badawcza, będzie poległa na tym, żeby dojść do tego, co zrobić w przyszłości i jak oceniać to zagrożenie, żeby do tego typu zjawisk katastrofalnych nie dochodziło – dodał szef komisji.
W tym zadaniu ma pomóc 17 zaleceń, które wypracowała komisja. Ich adresatami są zarówno do przedsiębiorcy prowadzący działalność wydobywczą węgla, same kopalnie, ośrodki naukowo-badawcze górnictwa.
- Poza zaleceniami kierowanym do zakładu górniczego, w którym doszło do wypadku, odnośnie przeprojektowania robót, bardzo istotne jest zweryfikowanie tego, co wiemy do tej pory, czyli tych metod, tych sposobów, na podstawie których prognozuje się zagrożenia tąpaniami. Komisja jednocześnie uznała za bardzo celowe zwiększenie swego rodzaju autonomii oceny stanu zagrożenia przez służby kopalniane przedsiębiorców górniczych i służby kopalniane samych zakładów górniczych. Chodzi w szczególności o to, żeby te służby dokonały weryfikacji obecnie stosowanych metod w kontekście możliwości ich rozszerzenia, zmiany lub przyjęcia innych kryteriów, niekoniecznie stojących w sprzeczności z dotychczasowymi, bo może się okazać, że te kryteria trzeba będzie zaostrzyć. Mając na uwadze weryfikację dotychczas stosowanych metod, niezbędna jest również - zdaniem komisji - próba znalezienia nowych sposobów na określanie stanu zagrożenia w tego typu rejonach, a mianowicie w strefach uskokowych – powiedział Rawicki. Szef komisji nie wykluczył również, że obecnie sformułowane zalecenia mogą być w przyszłości przyczynkiem do zmiany przepisów górniczych.
- Nie wykluczamy zmian w przepisach. Natomiast jest wielce prawdopodobne, że nastąpi nie tyle radykalna zmiana, co modyfikacja i nowa filozofia w podejściu do prognozy występowania zagrożeń tąpaniowych szczególnie w takich rejonach zaburzeń tektonicznych i w rejonach uskoków – dodał.
Podczas ostatniego posiedzenia komisji przedstawiciele JSW przekazali, że w wyniku wyłączenia z eksploatacji rejonu, w którym doszło do katastrofy, strata w wydobyciu wyniosła (do dziś) ok. 1 mln t węgla, a kolejne 0,5 mln t miało zostać jeszcze wydobyte do końca roku. Żeby jednak rozpocząć ponowną eksploatację węgla w tym rejonie, musi zostać spełniony szereg warunków.
- Biorąc pod uwagę sprawozdanie, komisja uznała za możliwe kontynuowanie robót w tym rejonie z wieloma obostrzeniami. Przede wszystkim musi zostać sporządzony całkowicie nowy projekt ewentualnego wznowienia robót lub prowadzenia ich w najbliższej odległości. Żeby taki projekt mógł być wdrożony w życie, musi uzyskać pozytywną opinię Komisji ds. Zagrożeń w Zakładach Górniczych. Jednocześnie zanim podejmie się tego typu próbę, komisja uważa za niezbędne zweryfikowanie dotychczas wszystkich metod stosowanych do prognozowania tego typu zagrożenia. W oparciu o tak przeprowadzoną weryfikację będzie można dopiero podjąć decyzję odnośnie kontynuacji robót – powiedział Rawicki.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
'Wstrząsu nie dało się jednak w żaden sposób przewidzieć' - jestem innego zdania. Patrz: sites google com/miningaccidentsanalysisa/
[...], wiadomo, że oni wydali zgodę na prowadzenie prac. Cały czas jechali na okrągło, gdzie mieli jedną zmianę i co , dowiedzieli się po fakcie, może tak rozmowy wstecz sobie by posłuchali , a nie po , eksperci [...], jak to w górnictwie, [...], tąpało, wypadki były już w kwietniu, [...]