Trójka zaginionych górników z ruchu Zofiówka znajduje się najprawdopodobniej w ostatnim odcinku wyrobiska, w rejonie gdzie ratowników zatrzymało wodne rozlewisko. Dlatego do Jastrzębia-Zdroju przyjechali nurkowie z KGHM, którzy pomogą górniczym ratownikom.
Jak zaznaczył na porannej konferencji, która rozpoczęła się w środę po godz. 8, Daniel Ozon, prezes JSW, zaginionych górników nie ma najprawdopodobniej we wschodniej części chodnika H-10, który ratownicy penetrują z dwóch kierunków. W ciągu ostatniej nocy zastępy ratowników poczyniły tu spore postępy, a do przeszukania pozostało ok. 15 m.
- Żadnego sygnału z nadajników tutaj nie znaleźliśmy, więc ze sporym prawdopodobieństwem możemy stwierdzić, że tam nie ma żadnego z górników – powiedział Ozon.
Dlatego obecnie ratownicy koncertują się na ostatnim odcinku wyrobiska, które kończy się przodkiem, gdzie wcześniej prowadzone były roboty strzałowe. W tym rejonie ratownicy odebrali sygnał z górniczych lamp. W tym miejscu do przeszukania pozostało ok. 75 m, ale ratownikom stanęło na drodze podziemne rozlewisko, które utworzyło się w miejscu, gdzie chodnik najpierw opada, a następnie się podnosi. Woda ciągnie się na długości ok. 15-20 m i sięga aż do stropu zaciśniętego chodnika.
- Musimy się zmierzyć z rozlewiskiem. Widzimy, jak jest trudno więc zdecydowaliśmy o podjęciu wielowątkowych działań. Równolegle będziemy realizować trzy możliwe scenariusze – zaznaczył prezes JSW.
Pierwszym jest pomoc nurków. Do Zofiówki już przyjechała ekipa nurków z KGHM Polska Miedź. Przedstawiciele JSW podkreślili, że to jedna z najbardziej doświadczonych ekip nurków, która ma 35-letnie doświadczenie w prowadzeniu akcji ratunkowych w najtrudniejszych warunkach.
- Ta akcja będzie bardzo trudna, zobaczymy, na ile możliwa. Mamy tam dużo zniszczonego sprzętu i to może utrudnić pracę nurków. Obecnie nurkowie KGHM oceniają sytuację – poinformował Ozon.
Na razie jednak nurkowie nie mogą zacząć pracy, bo w rejonie rozlewiska jest zbyt wysokie stężenie metanu. Jak poinformował Tomasz Śledź, wiceprezes ds. technicznych, we wcześniejszych odcinkach chodnika H-10 przewietrzenie przyniosło efekty – poziom metanu waha się tutaj w granicach 0,5-1 proc. W rejonie rozlewiska sięga jednak 16 proc. Nurkowie mogliby zacząć pracę, gdyby spadło poniżej 5 proc.
- Budujemy w tym rejonie lutniociąg, żeby doprowadzić stężenie do takiego stanu jak w innych miejscach – podkreślił Śledź.
Metan nie przeszkadza natomiast pracy pomp. Dlatego równolegle trwa budowa zestawu pomp, który ma się składać z czterech urządzeń zasilanych sprężonym powietrzem. Na dole zainstalowana została już pierwsza pompa, trzy pozostałe są w drodze. Cały system powinien być gotowy i zostać uruchomiony w nocy z środy na czwartek. Ważne jest to, że poziom wody się nie podnosi, więc jej wypompowanie ma zająć ok. 8-10 godzin.
Ostatnim, trzecim działaniem, które ma przyspieszyć dotarcie do zaginionych górników, jest budowa otworu technologicznego ze znajdującego się wyżej, na poziomie 900 wyrobiska. Otwór ma mieć 95 mm i 100 m długości. Zainstalowanie wiertnicy ma zostać zakończone w środę ok. godz. 14, a przewiercenie otworu powinno zająć maksymalnie dobę.
- Najważniejsze będzie trafienie w 6-metrowy odcinek chodnika za rozlewiskiem. Otwór daje nam możliwość "wpuszczenia" do środka wideokamery, a jego średnica pozwala również na podanie płynów i jedzenia. Otwór można też później poszerzyć – powiedział Ozon.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Do Hejer. A to nie wiedziałem że zlikwidowali ten zastęp,lepiej oszczedności by poszukali w biurowcach albo w siedzibie JSW.
Rr, zastęp nurków w Boryni zlikwidowano w ramach oszczędności. I teraz wychodzą inne oszczędności i pazerstwo.
Skoro o 10:58 dzwonili z przodka że wycofują sie bo będą strzelać(zgłaszali roboty strzałowe) i o 10:58 był wstrząs to jakim cudem mieli strzelić? Przodek jest załadowany MW i nie strzelony. A z innej beczki to przecież na boryni jest zastęp ratowników-płetwonurków to po co z KGHM ściągaja?
Koso: Od tego roku nurkowie są tylko częścią Pogotowia Wodnego CSRG. 'Zawołali kolegów',bo do takiej akcji niezbędny jest kierownik prac podwodnych - z KGHM. Członkowie grupy nurkowej biorą udział w akcji na Zofiówce w zastępach ratowniczych.
Luck1, przodek nie został odstrzelony. Wycofywali sie do odpalenia ładunków. Kiedyś JSW miała swoich nurków ratowników na Boryni ale w ramach oszczędności zlikwidowano tych specjalistów bo stwierdzono że nigdy nie byli potrzebni przez całą historie jastrzębskich kopalń to nie będą nigdy potrzebni. Na śląsku nie ma pogotowia nurkowego bo starzy ratownicy utracili uprawnienia a nowych się nie szkoliło z powodów j.w. A koszta szkolenia są duże i długi okres szkolenia. Ktoś powinien za to zaniedbanie beknąć.
Do Luck1 - a ty się z choinki urwałeś, Ile razy to po robotach strzalowych wchodzi się od razu bez oczekiwania wg przepisów i to jeszcze z polecenia sztygara więc się nie dziw
No ale jest gdzies informacja ze strzelili w tym przodku bo byla mowa ze ktos dzwonil gloszac wycofanie zalogi i strzelanie ale czy strzelili.
Co z nurkami z okręgowej stacji ratownictwa w Wodzisławiu Śląskim? Potrafią nurkować tylko na zalewie w przy elektrowni czy przestraszyli się poważnej akcji i zawołali kolegów???!?
Co oni tam robili po robotach strzałowych ? Przecież jest czas wyczekiwania minimum 30 minut ?!!! Chyba , że znowu jakiś dziennikarski bąk !