Zdjęcia z wideoendoskopu obrazują, jak ciężka jest praca ratowników, którzy próbują odnaleźć trzech górników z Zofiówki. Obecnie w akcji bierze udział 15 górniczych zastępów ratowniczych.
- To heroiczna praca, chciałbym podziękować wszytkim ratownikom, a w szczególności z tym z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego - zaznaczył podczas konferencji prasowej, która odbyła się przed godz. 10, Daniel Ozon, prezes JSW. Jak doda,ł obecnie w akcji ratowniczej bierze udział 15 zastępów ratowników, a w ciągu doby będzie 40 zastępów ratowniczych.
- Do późnych godzin nocnych w ostatniej części chodnika odnotowaliśmy postęp 25 m. Napotkaliśmy na duże utrudnienia, musieliśmy wycinać elementy konstrukcyjne, które znajdują się pod ziemią. Prześwit w tych chodnikach sięga czasem od 30 do 70 cm. Ratownicy normalnie niosą takie aparaty na plecach, ale w miesjcach, które są zdecydowanie węższe, muszą mieć je przed sobą - powiedział Ozon.
Szef JSW podał, że tak wąski prześwit jest w chodniku, który wcześniej miał 6,1 m szerokości oraz 4,2 m wysokości. W wyniku wstrząsu wypiętrzyła się dolna część wyrobiska, czyli spąg. Zaprezentował również zdjęcia wykonane pod ziemią za pomocą wideoendoskopu, na którym widać ratowników przedzierających przez wąski prześwit rumowiska.
Jak przekazał Adam Mirek, prezes Wyższego Urzędu Górniczego, w początkowych odcinkach penetrowanego chodnika H-10 stężenie metanu jest stosunkowe niskie - wynosi ok. 2,5 proc., natomiast poruszając się w kierunku przodk,a rośnie coraz bardziej. W ostatnim odcinku stężenie metanu sięga nawet 20 proc. To oznacza, że ratownicy muszą budować lutniociąg z powietrzem, który zmniejszy poziom metanu i umożliwi używanie narzędzi.
- Warunki, kiedy stężenie metanu wynosi 2,5 proc., pozwalają na bezpieczne używanie sprzętu. Sprzęt, który jest używany na dole, to nie jest sprzęt elektryczny tylko pneumatyczny, ale podczas cięcia metali może zaiskrzyć. W następnym miejscu metanu jest 4,7 proc., to jest na granicy. Natomiast w miejscu pracy, gdzie obecnie ratownicy dotarli, metanu jest bardzo dużo - 20 proc. Dlatego teraz bardzo ważne jest dociągnięcie lutniociągu i doprowadzenie powietrza w to miejsce, bo żeby dalej można było penetrować, trzeba powycinać urządzenia i przenośniki, które tam przeszkadzają - powiedział prezes Mirek.
W galerii: Zdjęcia z wideoendoskopu, na których widać, jak wygląda sytuacja pod ziemią tam, gdzie prowadzona jest akcja (źródło: JSW).
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Widać tyle, co nic... Zwykłym telefonem, czy aparatem fotograficznym (jak to służby BHP brylują) można dużo lepszą jakość zdjęć uzyskać!!!