Załoga Oddziału GRP1 ruchu Piast kopalni Piast-Ziemowit ma za sobą jedną z bardziej skomplikowanych operacji stosowanych w podziemnym górnictwie węgla kamiennego. Polegała ona na wykonaniu przebudowy starego wyrobiska na potrzeby eksploatacji nowej ściany. Tego rodzaju działania przeprowadza się bardzo rzadko, tylko w sytuacjach nadzwyczajnych.
Łatwiej wydrążyć nowy chodnik, lecz nie zawsze jest to możliwe. Tak właśnie było w przypadku Piasta.
- Nie mieliśmy innego wyjścia. Musieliśmy zdecydować się na przebudowę starego wyrobiska. Z archiwalnych dokumentów wynika, że powstało ono w drugiej połowie lat 70. ub. stulecia i było jednym z pierwszych wyrobisk w historii zakładu. Kiedyś w tym rejonie prowadzono już wydobycie. Teraz tam wracamy. W planach jest bowiem wybranie ostatniej ściany w tym rejonie. Sięgnięcie wcześniej po ten węgiel spowodowałoby zniszczenie głównego przekopu kołowego i nieodwracalne wykluczenie rejonu z ruchu. Tak się nie stało i obecnie możemy wyeksploatować pozostały tam węgiel, a dopiero potem ostatecznie zatamować ten rejon kopalni - wyjaśnia nadsztygar górniczy Andrzej Zieliński.
Jeden asekurował drugiego
Przebudowywanie starych wyrobisk należy do zadań o bardzo wysokim stopniu trudności. Wiele problemów nastręcza demontaż starej obudowy. Skorodowane i zdeformowane elementy trzeba było często wycinać. Poza tym w przekopie 916, na poziomie 500, w którym pracowali górnicy z Oddziału GRP1, trudne warunki górniczo-geologiczne powodowały, iż zagrożenie obwałami skał stropowych było na porządku dziennym.
- Dochodziły nawet do 10 m. U nas w brygadzie niektórzy górnicy czegoś podobnego jeszcze nie oglądali. Posuwaliśmy się do przodu bardzo ostrożnie. Górotwór wokół chodnika wzmacniany był m.in. przy pomocy środków chemicznych. Każdą pustkę należało dokładnie wypełnić. Zbrojenie wykonywaliśmy zupełnie inaczej niż w nowo powstałych wyrobiskach. Odrzwia obudowy na niektórych odcinkach stawiane były dosłownie jedno przy drugim. A nad głową nieraz trzeszczało. Górnicy z dłuższym stażem potrafią rozpoznać po zachowaniu górotworu, kiedy może być niebezpiecznie. Jeden asekurował drugiego. Młodzi słuchali starszych, jak rzadko kiedy - wyjaśnia Wojciech Jarosz, z-ca sztygara oddziałowego GRP1.
Okres przebudowy przekopu 916 to również czas, kiedy to najbardziej doświadczeni pracownicy oddziału przechodzili na świadczenia emerytalne.
- Gdy rozpoczynaliśmy zadanie, kierowałem zespołem liczącym ponad 100 osób, który skurczył się nagle do zaledwie 72. Miałem wielkie obawy, czy damy radę - dodaje.
Chyba najbardziej emocjonującym momentem całej tej skomplikowanej operacji był przejazd ważącego ok. 30 t kombajnu nad chodnikiem biegnącym niecałe dwa metry poniżej, a następnie jazda tym samym kombajnem pod przekopem kołowym w podobnych warunkach! W obydwu przypadkach najpierw należało dodatkowo wzmocnić te chodniki betonem i stalą.
Były emocje i obawy
- Dochowaliśmy wszelkich zasad sztuki górniczej. Były emocje, były obawy, ale one zawsze wpisane są w naszą profesję. Takie jest górnictwo - przyznaje Sławomir Brusik, kierownik robót górniczych ds. robót przygotowawczych i przewozu dołowego.
Roboty w starych podziemnych wyrobiskach to również spotkanie z górnictwem, które odeszło już w zapomnienie. Można na własne oczy przekonać się, jak prawie pół wieku temu wykonywano wyrobiska, jakich materiałów wówczas używano.
- Powiem jedno. Postęp w porównaniu z tamtymi czasami jest ogromny. Inny był wówczas np. sposób budowy dużych skrzyżowań. Rury zalewane betonem i dwuteowniki spełniały rolę podpór. Teraz stosuje się już gotowe elementy. Ich montaż jest łatwiejszy i pochłania znacznie mniej czasu. Nie znano też środków chemicznych wzmacniających strop. Pustki nad obudową wypełniano kasztami z drewna, co było nie tylko czasochłonne, ale i niebezpieczne - opowiada Sławomir Brusik.
Górotwór pozostał ten sam, lecz w efekcie odprężenia wokół wyrobiska górnicy mają do czynienia z gorszymi warunkami geotechnicznymi. Lepsza jest za to wentylacja ze względu na rozwiniętą sieć chodników i warunki hydrogeologiczne, ponieważ wyrobiska zostały odwodnione.
- Z podziwem spoglądam na załogę, zwłaszcza ludzi młodych, którzy mimo skomplikowanych warunków, szybciej niż zakładał plan, w sposób precyzyjny i bezpieczny, przebudowali chodnik na długości 650 m. Słowa uznania należą się przodowym: Mariuszowi Tomali, Łukaszowi Norasowi, Bogdanowi Góreckiemu, Piotrowi Ścieszce i Tomaszowi Buchwaldowi - przyznaje Adam Rozmus, kierownik Działu Górniczego ruchu Piast.
Naturalnie to jeszcze nie koniec trwających od czerwca ub.r. robót przygotowawczych na poziomie 500. Po wydrążeniu upadowej, która służyć będzie do odstawy urobku, górnicy muszą wykonać chodnik przyścianowy dla ściany 700. Będzie liczył 1200 m. Jest on już wydrążony w jednej trzeciej. Górnicy z GRP1 deklarują, że całe zadanie zakończą najpóźniej z początkiem lipca br., czyli dwa miesiące przed terminem. Jeśli dotrzymają słowa, ściana ruszyłaby jesienią, stabilizując wydobycie ruchu Piast na przełomie 2018 i 2019 r.
- Z niecierpliwością czekamy na ten moment. Mamy tam dobry węgiel o wysokich parametrach jakościowych - podsumowuje Adam Rozmus.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Kto nadaje te tytuły, aspiruje cię do rangi portalu branżowego a piszecie jak kompletni laicy. Od kiedy to przebudowa aspiruje do rangi nadzwyczajnej operacji. Piszecie o górnictwie i dla górnictwa szanowna redakcjo kompletny brak profesjonalizmu!!!!!
Brawo chłopaki z GRP-1 A zwłaszcza przodowy Tomala będzie medal na barbórke geatuluje
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu braku związku z tematem.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
SMUTNE. Kopalnia 2 poziomowa ( 500 i 650) 5000 załogi i nie ma węgla. Obecnie to co inni wywalają na hałdy, oni wydobywają i udają że to węgiel. Rozumiem, ze to trudna decyzja, ale PGG nie przetrwa na rynku jeśli własnie takich kopalń bez węgla nie zamknie, a nie zacznie inwestycji w te co mają go jeszcze na wiele lat. Widać polityka a nie zdrowy rozsądek decyduje.
Brawo Mariusz Tomala
Propaganda sukcesu PGG sięga niemożliwych granic. Kopalnie codziennie wykonują dziesiątki przebudów, firmy zatrudnione w ruchu zakładu górniczego wykonują jeszcze więcej przebudów. Tak jest od dziesięcioleci. Czym oni się chwalą jako nadzwyczajna operacją???? śmiech na sali!!!!!!!!
A cóż to za wysokie parametry jakościowe posiada węgiel z Piasta?
za niedlugo o wybudowaniu przejscia nad grotem z 5 desek beda reportaze w telewizji
Wielkie halo z przebudowy!!!
Nastaly czasy w gornictwie ze o wykonaniu przebudowy mowi sie w kategori sukcesu i zrobienia rzeczy niemozliwej . Tak jakby nikt nigdzie tego nie zrobil Za niedlugo zjazd szola bedzie czynem bohaterskim.