Polska Grupa Górnicza ma kolejnego mistrza świata. Jest nim dwudziestodziewięcioletni Dawid Karkosz, zatrudniony na co dzień w kopalni Mysłowice-Wesoła. Sportowiec zwyciężył w wadze do 77 kg podczas Mistrzostw Świata w ju-jitsu, które w końcu listopada ub.r. rozegrano w Bogocie w Kolumbii. Podczas turnieju stoczył cztery wspaniałe walki.
Dawid trenuje ju-jitsu od 16 lat, dzień w dzień, z kilkutygodniową przerwą – jak sam powiada – na założenie rodziny. Jest to japońska sztuka walki wręcz stosowana w ataku i obronie. Ma wiele odmian. Dawid uprawia ju-jitsu lightining. Ten styl składa się z trzech części. Pierwsza to uderzenia i kopnięcia, druga - rzuty, sprowadzenia do parteru, dźwignie i duszenie oraz trzecia - trzymania, dźwignie i duszenia. Poszczególne elementy walki są punktowane przez zespół sędziowski. Zawodnicy muszą być technicznie aktywni przed przystąpieniem do kolejnej części walki. Akcje są technicznie ważne, gdy zawodnik wykona je w pełnej równowadze i pod kontrolą. Rywale walczą w miękkich i lekkich ochraniaczach na stopy i golenie. Używają również rękawic, lecz innych niż bokserskie, bo z palcami. Efektywny czas walki, bez zarządzanych przerw, trwa trzy minuty.
Wyrównane walki
- Najpierw czysto uderzyć, następnie czysto rzucić, a potem zakończyć walkę techniką w parterze - demonstruje Dawid. - Nie zawsze przeciwnik na to pozwala, ale żeby wygrać, to trzeba właśnie taką taktykę przyjąć – dodaje.
W Bogocie najpierw pokonał Kubańczyka, następnie zawodnika Mauretanii, w półfinale reprezentanta Kazachstanu, a w walce o złoto zdeklasował Rosjanina.
- Każdy z rywali reprezentował dobry poziom. To były wyrównane walki, toczone do ostatniej sekundy. Trudnym rywalem okazał się Kazach. Świetnie przygotował się technicznie i siłowo. Z Rosjaninem miałem trochę problemów w pierwszej części walki. Za bardzo mu się wystawiłem, ale w kolejnych częściach dwa razy mocno go uderzyłem i raz rzuciłem na matę. W rezultacie zupełnie opadł z sił. Trzymałem go jeszcze aktywnie w parterze, jak się to potocznie określa - tłamsiłem, żeby przypadkiem sędzia nie rozpoczął starcia ponownie od pierwszej części. Wiadomo, łatwiej jest trzy razy uderzyć przeciwnika, niż raz rzucić na matę lub poddać w paterze. Jednym słowem, taktyka wzięła górę. No i wreszcie dekoracja. Zagrali polski hymn. To była naprawdę podniosła chwila – relacjonuje mistrz świata z Wesołej.
W Bogocie naszych kadrowiczów przywitały bardzo niekorzystne warunki pogodowe, zwłaszcza wysoka wilgotność powietrza. Stolica Kolumbii położona jest bowiem 2640 m n.p.m.
- Momentami nie było czym oddychać, zwłaszcza w trakcie walk – wspomina Dawid.
Wielki talent
Jego zwycięstwo przyjęte zostało przez Polski Związek Ju-Jitsu jako wielki sukces. Eksperci wysoko ocenili jego talent. Warto zatem wspomnieć, że pracownik PGG to kolekcjoner złotych medali. Był już pięć razy mistrzem Polski. Na swoim koncie ma także tytuły mistrzów - młodzieżowego i juniorów, a także wicemistrza Europy do 21 lat.
Sukcesy kosztują Dawida Karkosza wiele wysiłku. Zaraz po pracy spieszy na trening do macierzystego klubu Wataha Sosnowiec. I tak od poniedziałku do piątku, dwie godziny dziennie. W tym czasie żona Marta opiekuje się dwójką dzieci. Synowie Gabriel i Aleksander z dumą spoglądają na ojca. Olek bierze już udział w treningach dżudo. Dwukrotnie towarzyszyli ojcu, gdy stał na najwyższym podium.
- Nie jest łatwo połączyć sport wyczynowy z pracą i domem. Trzeba trafić na wyrozumiałych ludzi. W pracy przełożeni idą mi bardzo na rękę. Mogę chodzić na ranną zmianę, a popołudniami trenować. Za to serdecznie dziękuję dyrekcji zakładu. Owszem, przykładam się do roboty. Na przygotówkach łatwo nie jest. Razem z kolegami z brygady stawiamy cztery, pięć odrzwi na zmianę, raz to nawet postawiliśmy dziesięć, bo warunki sprzyjały. Ma się tę krzepę. Małżonkę również cechuje wyrozumiałość. Wraz z dzieciakami mi kibicuje. To dobrze, bo nowy rok będzie trudny. Najpierw Mistrzostwa Polski, następnie Mistrzostwa Europy w Gliwicach. Trzeba będzie się wziąć w garść – podkreśla Dawid.
Z dziennikarskiego obowiązku dodajmy, że cała nasza kadra narodowa pokazała w Bogocie klasę. Biało-czerwoni zdobyli w sumie 22 medale, w tym osiem złotych! Tym samym po raz trzeci z rzędu zostali najlepszą drużyną świata.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Brawo, pgg powinna wspierać zarówno takich zawodowców jak Dawid jak tez miłośników amatorów jakich wielu w różnych dyscyplinach na naszych kopalniach. Podwójne brawa za checi , wole walki i zawzietosc! Rodzina, praca, sport i wszystko na najwyższym poziomie. Gratuluje z całego serca, mam nadzieje ze zarząd PGG docenił pana dokonania.