Konieczne jest opracowanie ponadzakładowego układu zbiorowego pracy w górnictwie i później na jego podstawie stworzenie układów dla poszczególnych zakładów – do takiego wniosku niemal jednogłośnie doszli uczestnicy konferencji, która odbyła się 19 grudnia w Katowicach, w siedzibie śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
- Trzeba uprościć i ujednolicić system wynagradzania w górnictwie. Nowoczesny układ zbiorowy pracy, wypracowany w przemyśle wydobywczym, można potem zastosować w całej gospodarce – powiedział wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski.
Dodał, że konieczne jest opracowanie takiego systemu, aby kiedy przyjdą gorsze czasy, trudniejsza sytuacja gospodarcza, móc nadal dobrze branżą zarządzać.
- Górnik musi wiedzieć, że nie zarobi wtedy mniej - podkreślił wiceminister.
Szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz uważa, że układ zbiorowy pracy powinien być w każdym przedsiębiorstwie jak konstytucja.
- Jak jest dobra sytuacja ekonomiczna, to firmy powinny się dzielić z pracownikami. Tak dzieje się w polskiej fabryce Volkswagena, gdzie prawdopodobnie doczekamy się niedługo sytuacji, kiedy zarobki zrównają się z tymi w niemieckich fabrykach. Dzisiaj ta różnica to już jedynie około 20 proc. Tymczasem w górnictwie różnie to bywa – podsumował Dominik Kolorz.
Także prezes Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Rogala nie miał wątpliwości, że trzeba stworzyć takie warunki, by zarządzana przez niego spółka była atrakcyjnym pracodawcą.
- Jak wynagradzać i motywować, by utrzymać rentowność. Przeregulowanie w branży może doprowadzić do sytuacji takiej jak we Francji, że górnicy, owszem, są, ale już nie fedrują – podkreślił prezes Rogala.
Prof. Michał Seweryński z Uniwersytetu Łódzkiego, wicemarszałek Senatu RP przyznał, że układ zbiorowy pracy jest źródłem prawa.
- Polscy pracodawcy nie kwapią się do zawierania układów, bo myślą, że skrępują im one ręce. Tymczasem to może być czynnik stabilizujący – mówił prof. Seweryński.
Konferencja zakończyła się panelem dyskusyjnym, w którym udział wzięli prezes PGG Tomasz Rogala, wiceprezes JSW Artur Wojtków, prezes LW Bogdanka Krzysztof Szlaga, prezes Węglokoksu Kraj Grzegorz Wacławek oraz liderzy związków zawodowych, m.in. górniczej Solidarności Jarosław Grzesik i WZZ Sierpnia 80 Bogusław Ziętek.
W galerii: Konferencja „Układ zbiorowy pracy w warunkach nowoczesnej gospodarki”. Katowice, 19 grudnia 2017 r. (zdjęcia: Bartłomiej Szopa - nettg.pl).
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Do Hajer : W Polsce czynsz też kosztuje 500 zł za 50 metrów ale inne produkty przeliczając na jednostki są dużo tańsze
Paliwo w Niemczech 1,5 euro zarobki 2000 euro vs Paliwo w Polsce 5 zł zarobki w Polsce 2000 zł . Tak porównuje się poziom życia . Daleko nam jeszcze do zarobków i poziomu życia w Niemczech ale w mediach o tym nie usłyszymy
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Kolego w Niemczech jak pracują 2 osoby mają około 12 tyś zł a w Polsce około 5 tyś zł. Bywam w Niemczech i np w Lidlu są te same a nawet i niższe ceny. Więc nie gadaj głupot
Panie kolorz dlaczego to pracownicy powinni zarabiać tyle samo na tym samym stanowisku. jakim imbecylem trzeba być aby coś takiego głosić. dla porównania słaby (nowoprzyjęty) elektryk czy ślusarz albo przodowy ma zarabiać tyle samo co fachowiec najleprzy na oddziale. brawo panie kolorz. głoś dalej takie dyrdymały a górnictwo załatwisz w 2 lata
Do Rylątko - W Niemczech czynsz za 50 m2 mieszkanie kosztuje 500 euro , w Polsce 100 euro, fryzjer 30 euro , w Polsce 5 euro (męskie), 1kg. Schabu 10 euro, w Polsce 2 euro - chcesz dalej dyskutować? , ciesz się , że mieszkasz w Polsce.
Czyli będzie go można nie przestrzegać i łamać dowolnie?
W Niemczech w fabryce dostaną za 8 godzin 1500 - 2000 euro lub więcej - To czyli w Polsce musieliby zarabiać 6000 - 8000 zł w stosunku do obowiązujących cen w obydwu krajach. Ciekawe kto w Polsce tyle zarabia szczególnie na stanowiskach produkcyjnych