Sąd Apelacyjny w Warszawie zaostrzył karę za szpiegostwo na rzecz Rosji dla Stanisława Sz., prawnika z obywatelstwem Polski i Rosji, z czterech do siedmiu lat więzienia. Prawomocny wyrok zapadł pod koniec listopada - poinformował we wtorek, 5 grudnia, rzecznik SA ds. karnych sędzia Jerzy Leder.
Prokuratura Krajowa ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji żądała 6 lat więzienia, ale Sąd Apelacyjny skazał oskarżonego na wyższą karę 7 lat pozbawienia wolności. Proces był niejawny. Sąd uznał Sz. winnym brania udziału w działalności GRU (wywiad wojskowy Federacji Rosyjskiej - przyp. red.) wymierzonej przeciw Polsce.
W jawnej części uzasadnienia Sąd Okręgowy I instancji ogłosił m.in., że "działanie przeciwko interesom Rzeczypospolitej Polskiej miało miejsce w aspekcie szkodzenia m.in. interesom ekonomicznym w kontekście bezpieczeństwa, w tym zwłaszcza energetycznego". Od początku 2012 r. Sz. odbywał spotkania operacyjne z "ustalonymi oficerami GRU” i po uprzednim przeszkoleniu wywiadowczym zobowiązał się do wykonania zadań: uzyskiwania informacji, w tym niejawnych, o polskiej energetyce, przede wszystkim o gazoporcie w Świnoujściu.
Sąd ujawnił też, że rosyjski szpieg zobowiązał się wykraść ("uzyskać dostęp i skopiować") niejawny raport NIK o umowach gazowych i gazoporcie. Sąd ocenił, że Sz. aktywnie zmierzał do uzyskania tajnego raportu NIK.
Jak przykrycia mające zmylić służby wykorzystywał np. pisanie pracy doktorskiej o rynku gazu w Polsce i Rosji, zatrudnienie w warszawskiej kancelarii prawnej, udział w konferencjach i szkoleniach w dziedzinie energetyki oraz ubieganie się o staż w Ministerstwie Gospodarki, pod pretekstem pisania pracy doktorskiej, przy czym zataił, że ma obywatelstwo Rosji. Brał też udział w posiedzeniu sejmowej komisji ds. energetyki – w celu zdobycia od przebywających tam osób "nieoficjalnych informacji". "W tych działaniach konspirował rzeczywiste powody swego zainteresowania" – podkreśliła sędzia SO.
Sąd ujawnił, że Sz. "pozyskał dwa źródła osobowe" za obietnicę korzyści majątkowej, które "wykorzystywał do działań aktywnych". Przekazał też oficerowi GRU charakterystykę jednego z tych źródeł.
Sędziowie stwierdzli też, że szpieg dokonał rozpoznania polskich dziennikarzy i ekspertów, m.in. z branży energetycznej. Sporządził też opracowanie "zawierające ich charakterystyki, pod kątem ich podatności na wpływy rosyjskie i możliwości wykorzystania w opartej na założeniach rosyjskich kampanii informacyjnej dotyczącej energetyki, a następnie podjął działania dotyczące promowania rosyjskiego punktu widzenia w sektorze energetyki, oferując odpłatność za takie publikacje". "Zainspirował napisanie oraz publikację krytykującego polską politykę energetyczną i zagraniczną artykułu pt. Ukraiński katar, polska grypa". Artykuł ukazał się w branżowym portalu energetycznym.
Stopień winy Sz. sąd ocenił jako "znaczny", a stopień szkodliwości społecznej – jako "bardzo wysoki".
Sz. ma podwójne obywatelstwo. Urodził się w 1986 r. w miejscowości Ustinow jako syn Siergieja i Larysy. Według mediów Sz. przyjechał do Polski z rodzicami w 1991 r. Skończył prawo. Związany był z kancelarią specjalizującą się w sprawach gospodarczych. Pisywał do polskich gazet, m.in. o konieczności "europeizacji Rosji". Bronił też agresji Rosji na Krym. Prowadził także działalność konsultingową i doradczą.
Aresztowany został razem z ppłk Wojska Polskiego w październiku 2014 r. Obaj mieli szpiegować dla rosyjskiego wywiadu wojskowego. W 2016 r. Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie skazał ppłk J. na 6 lat więzienia (dobrowolnie poddał się on karze).
W 2014 r. media podawały, że kilku rosyjskich dyplomatów miało być w związku ze sprawą Sz. i J. wydalonych z Polski. W raporcie ABW za 2014 r. napisano, że „na wysokim poziomie” utrzymywała się aktywność rosyjskich służb wywiadowczych dotycząca Polski. Dwóch rosyjskich dyplomatów zostało uznanych za personae non gratae.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.