Za niespełna dwa tygodnie (25 listopada) w australijskim Queensland odbędą się wybory stanowe.
W najlepsze trwa walka stronnictw politycznych o głosy wyborców. W jej centrum znalazły się dwie kwestie – górnictwo i energetyka.
Ta pierwsza jest związana z batalią o budowę przez indyjski koncern Adani kopalni Carmichael w centralnym Queensland, która rocznie ma wydobywać 60 mln t węgla energetycznego. Pisaliśmy o tym w portalu górniczym nettg.pl w materiale: Górnictwo: jak nie ekolodzy, to pogoda i politycy.
Zieloni zapowiedziali, że jeżeli jakieś partie liczą na ich poparcie przy formułowaniu przyszłego rządu, to muszą zrezygnować wspierania inwestycji Adani. Ponadto Partia Zielonych żąda od obecnego rządu Partii Pracy wycofania pożyczki 1 mld dolarów, przeznaczonej na infrastrukturę transportową dla tej kopalni. W tej sytuacji, gdyby obecnie rządząca Partia Pracy popierająca tę inwestycję, wygrała wybory i miała stworzyć rząd koalicyjny, to musiałby przemyśleć swoje plany związane z budową Carmichael.
Drugim gorącym tematem przedwyborczej debaty jest elektryczność, a szczególnie jej rosnące ceny i groźba blackoutów związana m.in. z brakiem ...węgla w elektrowniach. Liberałowie obiecują, że po przejęciu władzy ich rząd wesprze budowę za prywatne pieniądze elektrowni węglowej w północnym Queensland. Inwestycja ta miałaby z jednej strony poprawić bezpieczeństwo energetyczne stanu i wpłynąć na stabilizację cen prądu, a z drugiej obniżyć - w porównaniu do starych elektrowni - emisję gazów cieplarnianych.
Budowę elektrowni węglowej popiera także partia One Nation.
Sami wyborcy w sprawie nowej elektrowni są podzieleni. 65 proc. zwolenników liberałów jest za, a podobne stanowisko zajmuje już tylko 40 proc. zamierzających głosować na Partię Pracy. To stronnictwo polityczne, chcąc kupić sobie wyborców, obiecuje, że dopłaci rocznie właścicielom domów 50 dolarów do rosnących rachunków za prąd. Co część mieszkańców stanu Queensland skwitowało uśmieszkiem, gdyż średnio płacą oni za prąd 450 dolarów, ale co kwartał.
Obiecywanie w czasie kampanii wyborczej polityków nic nie kosztuje. Jak na tych obietnicach wyjdą wyborcy, czas pokaże. Póki co płacą oni coraz wyższe rachunkach za prąd.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.