Inspektorzy wysłani przez Komisję będą przede wszystkim obserwować zmieniające się ceny w połączeniu ze stanem zapasów węgla w portach i na przykopalnianych zwałach. To właśnie tutaj Komisja doszukuje się źródła monopolowych praktyk i zmowy cenowej. Urzędników niepokoi utrzymujący się od września ub.r. wysoki poziom cen ponad pożądanym tzw. zielonym pasem, który mieści się w granicach 500-570 juanów (75-85 dolarów) za tonę. Od sierpnia br. ceny węgla w Chinach nie spadają poniżej 600 juanów za tonę.
Utrzymujące się na poziomie poniżej 400 juanów za tonę na początku 2016 r. ceny węgla wystrzeliły w połowie ub.r., pikując w listopadzie do poziomu 700 juanów za tonę. Od tego czasu konsekwentnie spadały (z krótką przerwą na przełomie pierwszego i drugiego kwartału 2017 r.), a w czerwcu br. nawet na moment zahaczyły o „zielony pas”, ale od lipca obserwujemy delikatny wzrost, będący konsekwencją właśnie m.in. ograniczonej podaży węgla na rynku wewnętrznym, przy jednoczesnym wzroście zapotrzebowania.
W przeciągu 9 pierwszych miesięcy br. produkcja energii elektrycznej z węgla wzrosła w Chinach o 6,3 proc. względem analogicznego okresu ub.r., wymuszając na chińskich spółkach energetycznych zwiększenie importu paliwa. Naturalni dostawcy na ten rynek – Australia, Indonezja i RPA – przeżywają jednak własne trudności i zapowiadają, że do końca roku nie będą w stanie znacząco zwiększyć eksportu: RPA wcale, Australia o marne 1,8 mln t, a Indonezja wbrew wcześniejszym zapowiedziom o dodatkowych 20 mln t dzisiaj weryfikuje swoje liczby.
Nawet zwiększony import ze Stanów Zjednoczonych i Rosji może przy tegorocznym popycie okazać się niewystarczający, dlatego to od krajowego górnictwa chińska energetyka domaga się zaspokojenia swoich potrzeb dodatkowymi wolumenami węgla. Tutaj jednak od pewnego czasu ciągle słychać tę samą odpowiedź: „nie nadążamy z produkcją, nie mamy wystarczających ilości, żeby sprostać waszym wymaganiom”. W odniesieniu do tych wymówek pojawiają się plotki o olbrzymich zapasach węgla zgromadzonych przy kopalniach i w portach.
Dlatego właśnie, przy zauważalnie rosnących cenach na moment przed sezonem grzewczym, do akcji wkracza chiński rząd. Inspekcje mają zweryfikować, czy faktycznie producenci i traderzy akumulują węgiel na zwałach, sztucznie zawyżając ceny na „głodnym” rynku. W dzisiejszych wielkich zwałach nie można więc doszukiwać się analogii do sytuacji sprzed kilku lat. Zdaniem analityków z Pekinu, działania Komisji mogą do końca roku zbić ceny o ok. 10 proc. względem obecnego poziomu (618 juanów za tonę), tj. do ok. 556 juanów, a więc w granicach „zielonego pasa”.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.