Ostatnie brytyjskie elektrownie węglowe odżyją na początku lat 20. XXI w. produkując w trybie 11-godzinnym na dobę, mimo rządowego kursu na cięcie emisji dwutlenku węgla, chyba że władze zaryzykują znaczne podwyżki cen energii w Wielkiej Brytanii - pisze dziennik The Telegraph w analizie brytyjskiego sytemu elektroenergetycznego.
Najnowsze prognozy pokazują, że rynkowy trend zamykania elektrowni zaczynie się odwracać, chyba że rząd zdecyduje się przenieść na konsumentów drastyczną podwyżkę opłat za emisję dwutlenku węgla do poziomu niemal 1 mld funtów szterlingów.
Ostatnie lata upłynęły na likwidowaniu elektrowni węglowych, bo konstrukcja podatków i opłat sprawiała, że opłacalniej było spalać gaz przy produkcji elektryczności. Tymczasem analitycy prognozują, że gospodarka wymusi zmiany na korzyść paliwa węglowego po 2020 r., ponieważ tani dotychczas gaz zacznie drożeć, podczas gdy ceny węgla będą spadać.
Jak dotąd drożeniu gazu zapobiegała olbrzymia nadpodaż projektów LNG - dostaw skroplonego gazu ziemnego tankowcami w globalnym eksporcie. Rosnący popyt w ciągu najbliższych pięciu lat dociąży jednak podaż gazu - przewidują analitycy instytutu Aurora Research.
Równocześnie boom w produkcji węgla w Chinach zacznie odwracać wzrostowy kierunek cen węgla. Richard Howard, jeden z autorów raportu Aurora Research, twierdzi, że rynek wymusi na rządzie ustalenie opłat emisyjnych dla dwutlenku węgla na ok. 40 funtów/t w 2025 r., jeśli zależy mu na wygaszeniu czynników ekonomicznych, zachęcających do użycia węgla. Jednakże obecna cena emisji w Wielkiej Brytanii wynosi już 23 funty/t, czyli blisko pięciokrotnie drożej, niż w pozostałych krajach Europy, gdzie system handlu emisjami EU ETS wycenia je na 6 euro/t.
Niestety podniesienie opłat emisyjnych dla dwutlenku węgla do niemal 1 mld funtów rocznie oznacza dodatkową kwotę 10 funtów na każdym rachunku za prąd na Wyspach Brytyjskich. Tymczasem rząd obiecywał wszak ukrócenie podobnych podwyżek dla mieszkańców.
Tymczasem polityczny projekt zupełnego wyeliminowania węgla po 2025 r. paradoksalnie może otworzyć drzwi do zwiększonej konsumpcji węgla w pierwszej połowie lat 20. przez brytyjski system elektroenergetyczny - zanim nastąpi ostateczne i niezwykle gwałtowne wygaszenie ostatnich 13 GW mocy zainstalowanej w siłowniach węglowych. Natomiast łagodniejsze tempo wzrostu opłat emisyjnych w połączeniu z politycznym moratorium na likwidację mocy węglowych zachęciłyby inwestorów do spokojniejszego zmniejszania emisji i odchodzenia od węgla.
- Rząd stoi przed bardzo trudną decyzją w sprawie przyszłych opłat za emisję dwutlenku węgla = zauważa Howard.
- Ministrowie będą musieli rozważyć wiele ważnych priorytetów, aby pogodzić ze sobą cele redukcyjne emisji dwutlenku węgla z koniecznością zapewnienia krajowi bezpiecznych dostaw energii oraz z wysokością rachunków za emisje i elektryczność - dodaje analityk.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Nie kompromitujcie się takimi artykułami jakby podzielić miliard funtów na liczbę mieszkańców i dni w roku, to otrzymujemy kwotę 4-5 pensów dziennie, kto w wielkiej brytanii zauważy taką podwyżkę?