W przyszłym roku w Tychach ma ruszyć nowa linia trolejbusowa, dowożąca pasażerów m.in. do powstającego w tym mieście aquaparku. Tym samym nastąpi rozwój miejskiej sieci trolejbusowej, obchodzącej w tym roku swoje 35-lecie.
Tychy są jednym z trzech - obok Gdyni i Lublina - polskich miast, w których działa komunikacja trolejbusowa.
- Obok browaru i fabryki samochodów Fiata trolejbusy stały się wizytówką naszego miasta; jesteśmy pod tym względem wyjątkowi - ocenił prezes Tyskich Linii Trolejbusowych Marcin Rogala.
Pierwszy trolejbus wyjechał w 1982 r.
Pierwsza linia trolejbusowa w Tychach została uroczyście oddana do eksploatacji dokładnie 35 lat temu, 30 września 1982 r. Dzień później trolejbusy woziły już pasażerów.
W sobotę (30 września) z okazji swoich "urodzin" tyskie trolejbusy jeździły przystrojone kokardami i balonami, a przed urzędem miasta zorganizowano rocznicową imprezę. Był urodzinowy tort, wystawa historycznych fotografii oraz pokazy nowoczesnych pojazdów i ciekawostek technicznych, związanych z działaniem i obsługą trolejbusów.
Sieć tyska mała, ale nowoczesna i z bateriami
Tyska sieć trolejbusowa jest znacznie mniejsza niż w Lublinie czy Gdyni. 21 trolejbusów wozi pasażerów na sześciu linach, oznaczonych literami od A do F. Z tego 15 pojazdów to nowoczesne trolejbusy, wyposażone we własne zasilanie bateryjne, dzięki czemu mogą poruszać się także poza siecią trakcyjną.
W przyszłym roku, w ramach unijnego projektu, tabor Tyskich Linii Trolejbusowych ma wzbogacić się o trzy kolejne trolejbusy najnowszej generacji, zdolne do przejechania na zasilaniu bateryjnym nawet do 20 km. Będą one obsługiwać projektowaną linię G, która ma służyć m.in. pasażerom dojeżdżającym do parku wodnego; otwarcie tego budowanego od blisko dwóch lat obiektu zaplanowano jeszcze przed końcem tego roku.
Pojadą hybrydowo
Odcinek ulicy Sikorskiego, gdzie znajduje się aquapark, trolejbusy mają obsługiwać korzystając z akumulatorów - bez trakcji przejadą nawet cztery kilometry. Nowy odcinek sieci ma natomiast powstać między pętlą paprocańską a wiaduktem drogi krajowej nr 1; trakcja jest tam potrzebna m.in. ze względu na wzniesienie drogi.
Według prezesa Rogali spodziewany rozwój komunikacji opartej na autobusach elektrycznych (w ostatnim czasie w Tychach testowano taki pojazd - Ursus CS12LF) nie powinien spowodować wyparcia trolejbusów. Przeciwnie - postęp w technologiach magazynowania energii może być dla nich szansą.
Elektryczne nie wyprą trolejbusów
- W porównaniu do autobusu elektrycznego trolejbus, posiadający zestaw bateryjny dający możliwość poruszania się także poza trakcją, ma tę zaletę, że może być użytkowany 24 godziny na dobę - może poruszać się w miejscach, gdzie trakcji nie ma, a następnie ładuje się jadąc wzdłuż trakcji; nie potrzebuje przestoju na ładowanie - wyjaśnił prezes, wskazując, że autobusy elektryczne mają większy zasięg, ale też długi czas ładowania, wyłączający pojazd z eksploatacji.
Zwolennicy trolejbusów podkreślają, że to ekologiczny, nieemitujący zanieczyszczeń, a przy tym cichy środek transportu. Komunikacja trolejbusowa jest droższa od autobusowej, choć różnica nie jest znacząca.
- W przyszłości, z uwagi na rozwój technologii bateryjnych, koszty będą malały - uważa prezes Tyskich Linii Trolejbusowych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.