Jak spędzić aktywnie wolny czas? To proste, wsiąść na rower i pomknąć przed siebie – radzi Zdzisław Majerczyk, były sztygar w kopalni Wieczorek, malarz, członek słynnej Grupy Janowskiej, a nade wszystko zapalony kolarz. Rowerem przejechał Chorwację, Słowenię, Rumunię, Węgry i Ukrainę. Dzielnie też pokonywał drogi i bezdroża Kuby. Jak sam powiada – najlepiej jeździ się mu samemu.
Gdy dziewięć lat temu polska drużyna piłkarska uległa Niemcom na Mistrzostwach Europy, Zdzisław Majerczyk mocno się zdenerwował.
- Miałem wówczas 55 lat. Wściekłem się, wsiadłem na rower i ruszyłem w Polskę. W 30 dni przejechałem 3600 km. To był mój pierwszy i najdłuższy wypad. Wówczas poznałem smak podróży w samotności. Byłem zdany sam na siebie. Robiłem postoje, kiedy chciałem i gdzie chciałem. Nocowałem w namiocie. Od tamtego czasu każdego roku wyprawiam się na rowerowe podróże – wspomina.
W rodzinnym Nikiszowcu założył Klub Rowerowy „Pozytywnie Zakręceni”. W ramach tej działalności organizuje rajdy rowerowe. Jeden z nich nosi nazwę „Na kole kole Nikiszu”.
- Po Nikiszu zawsze jeździło się na kole. Lecz dawniej koło mieli nieliczni, najczęściej ci, którzy dostali takie cudo w prezencie, na przykład na komunię. Ci, których nie było stać na koło, „kulali felga” albo jeździli na rurce – śmieje się były sztygar z Wieczorka.
Ale to już historia. Teraz mamy epokę rowerową. Ten środek komunikacji jest po prostu trendy. Nie wszystkim jednak wystarcza pomysłów na wycieczki. Majerczyk je ma.
Magia i urok
- Zawsze chciałem połączyć szlakiem rowerowym Nikisz z Giszowcem, bo cóż jest piękniejszego, jak zwiedzanie rowerem magicznego Nikisza i uroczego Giszowca, a po drodze odetchnąć zdrowym leśnym powietrzem janowskich lasów i usiąść nad stawem Bolina. Udało mi się pozyskać środki i szlak powstał z uwzględnieniem wszystkich obostrzeń i wymogów szlaków rowerowych – zwraca uwagę.
Swą przychylność dla tego projektu wyraziły władze Katowic. Udało się nawet wysupłać środki na poprowadzenie szlaku. Na pierwszym starcie w 2010 r. pojawili się miłośnicy bicykla z różnych stron Polski. W opiniotwórczym rowerowym miesięczniku „Rowertour” szlak „Na kole kole Nikiszu” został uznany przez fachowców od turystyki rowerowej za wzorcowy, i to w skali całego kraju! Łączy w końcu najpiękniejsze śląskie zabytki z miejscami rekreacyjno-wypoczynkowymi.
- I o to właśnie mi chodziło – podkreśla Zdzisław Majerczyk.
Następnie – jak dodaje - przyszła oferta z Towarzystwa Kultury Fizycznej i propozycja organizowania wspólnych przedsięwzięć pod hasłem „Pozytywnie Zakręceni”. Do organizacji rajdu włączyło się kilka lokalnych organizacji wraz z nikiszowiecką parafią św. Anny. Od tego czasu parafialna stołówka gotuje żur na bogatym wkładzie mięsnym, a sponsorzy dają nagrody do losowania w postaci kasków i gadżetów.
W zeszłym roku padł rekord, na starcie pojawiło się prawie 350 rowerzystów. Na mecie żuru starczyło dla wszystkich. Ogólnie licząc, w rajdach wystartowało w sumie ponad 1500 rowerzystów.
Dla ciała i duszy
- Pierwsze rajdy startowały spod Galerii Wilson, lecz od kilku edycji startujemy z Parku Giszowieckiego. Trasa wiedzie ze starego Giszowca obok stawu Janina do Doliny Trzech Stawów i dalej do fabryki porcelany, gdzie dla każdego uczestnika czeka pamiątkowa filiżanka. Jadąc przez las, przy stawie Upadowa, dojeżdżamy do Galerii Wilson. To swoiste połączenie kultury fizycznej z artystyczną. Coś dla ciała i coś dla duszy – dodaje Majerczyk.
Warto wiedzieć, że Nikiszowiec został wpisany na Listę Pomników Historii, która jest początkiem starań o wpis na listę UNESCO. Osiedle zostało wybudowane z myślą o pracujących w pobliskiej kopalni górnikach. Bogata historia oraz ciekawa architektura początku XX w. stwarzają niepowtarzalny klimat tego miejsca. Dziewięć zwartych kwartałów budynków mieszkalnych, połączonych charakterystycznymi przewiązkami oraz kościół św. Anny z 1927 r. robią ogromne wrażenie.
Dzielnica stanowi tło wielu filmów o Górnym Śląsku, m.in. „Sól ziemi czarnej” Kazimierza Kutza, czy „Barbórka” Macieja Pieprzycy. Giszowiec to z kolei rzadka w skali europejskiej kolonia górnicza historycznej kopalni Giesche, o niepowtarzalnym klimacie „miasta–ogrodu”, zaprojektowana przez Zillmannów w latach 1906-1910.
- Do naszych czasów zachowało się kilka kwartałów domów mieszkalnych, dawna karczma, budynek nadleśnictwa, szkoły i sklepy. Osiedle również stanowi tło wielu filmów o Śląsku, m.in. „Paciorki jednego różańca” Kazimierza Kutza i głośnej książki Małgorzaty Szejnert „Czarny ogród” – opisuje Zbigniew Majerczyk, kolarz i przewodnik w jednej osobie.
Miasto Katowice ogłosiło zamiar wytyczenia kolejnej drogi łączącej Giszowiec z Nikiszowcem. Będzie przebiegać m.in. obok zabytkowych zabudowań kopalni Wieczorek.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.