Jastrzębska Spółka Węglowa nie prowadzi obecnie analiz nad możliwością odkupienia Wałbrzyskich Zakładów Koksowniczych Victoria, które sprzedała realizując program naprawczy. Taki scenariusz sugerował w ostatnich tygodniach wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski.
- Osobiście jestem za tym, aby jeśli tylko standing finansowy JSW na to pozwoli - dziś, jutro, pojutrze, za rok, dwa czy pięć lat - spółka powinna odkupić te aktywa - mówił 4 sierpnia br. Tobiszowski dziennikarzom. Nie chciał przesądzać, czy odkupienie koksowni jest możliwe już w bliskiej perspektywie. - Kluczowe jest to, iż muszą wykazać, że ich na to stać - mówił wiceminister, przypominając, że JSW ma jeszcze do spłacenia potężny dług wobec obligatariuszy.
Sprzedaż Victorii na rzecz Towarzystwa Finansowego Silesia i Agencji Rozwoju Przemysłu przed niespełna rokiem była częścią planu naprawczego zmagającej się z kryzysem Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Za niespełna 400 tys. akcji, reprezentujących ponad 92,8 proc. kapitału zakładowego spółki, nowi akcjonariusze zapłacili 350 mln zł. Obecnie TF Silesia ma 58,4 proc. akcji koksowni, a ARP 34,5 proc.
- Nie prowadzimy analiz nad Victorią. Chcemy się skoncentrować na naszych aktywach podstawowych - powiedział w piątek pełniący obowiązki prezesa spółki Daniel Ozon, pytany o tę kwestię podczas piątkowej prezentacji wyników finansowych grupy kapitałowej JSW za I półrocze br. Wyniki te umożliwiły m.in. wcześniejszy wykup - w czerwcu br. - znacznej transzy obligacji.
- Przedterminowe wykupy obligacji determinowane są aktualną sytuacją finansową, płynnościową i przewidywaniami cenowymi - wskazał Ozon. Odpowiadając na pytanie o możliwość wcześniejszego wykupu kolejnych transz w tym lub w przyszłym roku wskazał, że "nie jest to wykluczone". - Będziemy przedpłacać w miarę możliwości, natomiast na pewno w tym roku nie będziemy spłacać w całości - wskazał.
- Natomiast spółka surowcowa powinna mieć dostęp do długoterminowego finansowania, aby nie być zaskoczonym kolejny raz w przypadku spadających cen - podkreślił. Zaznaczył, że w tej kwestii spółka analizuje różne możliwości na rynku.
Przedstawiciele JSW byli też w piątek pytani o przyszłość innych swoich aktywów koksowniczych. W ostatnich tygodniach, w kontekście planów odnośnie koksowni Dębieńsko, JSW informowała bowiem, że z końcem czerwca zawnioskowała, aby termin ważności tzw. pozwolenia zintegrowanego upłynął z dniem 4 września 2018 r.
Odpowiadając w piątek na pytanie o Dębieńsko prezes spółki JSW Koks Janusz Adamczyk wskazał m.in., że aby mogła ona kontynuować działalność po wrześniu 2018 r., czyli po wejściu w życie tzw. obostrzeń BAT, wynikających z systemu ochrony środowiska, koszty jej dostosowania i dalszej działalności wyniosłyby mniej więcej tyle, co budowa nowej baterii.
- Ponieważ my zakładamy budowę czwartej baterii, a później trzeciej baterii w koksowni Przyjaźń, to ponieważ biorąc pod uwagę możliwości finansowania, byłaby to trzecia bateria z kolei - czyli musimy zakończyć tę działalność we wrześniu przyszłego roku - mówił Adamczyk.
Przypomniał, że Dębieńsko produkuje koks opałowy. - Jeśli by się tak zdarzyło, że w związku z ustawą tzw. smogową, która ma chronić nas i środowisko przed tym, co się dzieje w przypadku spalania węgla, koks byłby znaczącym paliwem w Polsce, oczywiście rozpoczniemy ten wariant dotyczący budowy baterii znacznie wcześniej - wskazał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.