Upały od soboty dają nam mocno w kość, a jak pokazują prognozy meteorologiczne – to jeszcze nie koniec. Wentylatory i klimatyzacje pracują pełną parą. Pobór mocy wzrasta. Krajowy System Elektroenergetyczny, mimo to – jak zapewnia Beata Jarosz, rzeczniczka Polskich Sieci Elektroenergetycznych - pracuje normalnie. Rezerwa mocy ponad zapotrzebowanie w godzinach szczytu w ostatni upalny poniedziałek wynosiła ponad 1600 MW i wszystko wskazuje na to, że zostanie zachowana.
- Na bieżąco obserwujemy system i gdyby coś się działo, będziemy alarmować. Jednak nie przewidujemy większych problemów - mówi Beata Jarosz.
Dla przykładu, w poniedziałek 31 lipca zapotrzebowanie na moc o godz. 13. w kraju wyniosło 22 tys. 418 MW, czyli niewiele mniej niż tegoroczny rekord z czerwca (22 tys. 833 MW). Rezerwa mocy w tym czasie miała wartość 1633 MW. Trzeba tu dodać, że w tym momencie z powodu planowanych remontów bloków odstawione było 5 tys. 392 MW.
Beata Jarosz informuje, że na wypadek trudności w zbilansowaniu, operator systemu przesyłowego dysponuje środkami zaradczymi. PSE zawarło umowy z odbiorcami na redukcję zapotrzebowania na zlecenie Operatora Systemu Przesyłowego. Ma też podpisane umowy z sąsiednimi operatorami na import interwencyjny. O uruchomieniu tych środków Krajowa Dyspozycja Mocy decyduje na bieżąco, w zależności od potrzeb systemu.
Czy zatem grozi nam powtórka z sierpnia 2015 roku, kiedy operator systemu zdecydował po raz pierwszy od niemal 30 lat, o wprowadzeniu 20., najwyższego poziomu zasilania? Raczej nie. Wtedy była specyficzna pogoda, niski, spowodowany długotrwałą suszą poziom wód. Teraz nie dosyć, że upałom mają towarzyszyć gwałtowne burze i opady, to w ostatnim czasie mieliśmy sporo deszczowych dni. Tymczasem dwa lata temu polskim systemie energetycznym zabrakło niemal 5 tys. MW.
PSE poczyniło też pewne inwestycje. Oddano most energetyczny Polska – Litwa. Jego moc wynosi 500 MW. Zakupiono usługę interwencyjną rezerwy zimnej na okres 2016 - 2017 z opcją przedłużenia do 2019 r. Mechanizm ów polega na tym, że operator systemu, czyli PSE - płaci właścicielowi bloków za utrzymywanie ich w gotowości do uruchomienia na polecenie operatora podczas okresów deficytu mocy.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.