Słowa prezydenta Trumpa należy traktować, jako element nowej polityki energetycznej USA. Dla Polski oznacza to wsparcie w konfrontacji m.in. z Rosją poprzez możliwości dywersyfikacji dostaw gazu - powiedział PAP Cezary Mech, były wiceminister finansów. Dodał jednak, że należy zachować ostrożność, by kontrakty nie okazały się przepłaconymi.
- Widać wyraźnie, że Polska może korzystać ze wsparcia politycznego Stanów Zjednoczonych w konfrontacji z Niemcami w ramach UE, jak też z Rosją. Aspekty gospodarcze są jednak bardziej skomplikowane, ponieważ oznaczają głównie prymat interesów USA - wyjaśnił Mech.
Według niego Polska nie wykorzystuje tutaj szansy, którą miałaby ewentualnie we wsparciu ze strony Stanów Zjednoczonych w rozwoju własnych nośników energii opartych o węgiel kamienny i brunatny, które, jak przypomniał rozmówca PAP, "są poddane presji zwłaszcza ze strony Unii Europejskiej związanej z nakierowaniem Polski na zużycie tych nośników energetycznych, które są uznawane, jako czyste i ekologiczne". "Chodzi o to, by podłączyć się pod zabiegi amerykańskie dotyczące kwestionowania porozumień klimatycznych, by mieć tańszą energię opartą na węglu".
Polska jest poddana "także presji związanej z tym, żeby zakupić elektrownię atomową, zwłaszcza od strony sojusznika niemieckiego - Francji. To jest niekorzystne dla Polski, bo tego typu energia jest dwukrotnie droższa niż ta, którą moglibyśmy mieć z własnych źródeł. A z drugiej strony nie wykorzystujemy tej możliwości pozyskania (od USA - PAP) technologii opartej na wydobyciu gazu ziemnego z łupków, które są głębiej położone, a którą powinniśmy zakupić - ocenił Mech.
Ekonomista podkreślił, że sojusz gospodarczy ze Stanami Zjednoczonymi jest bardzo dobry pod względem dywersyfikacji możliwości dostaw, wykorzystania gazoportu w Świnoujściu w kierunku dalszego dostarczenia gazu dla partnerów z Europy Centralnej. "Jednak istnieje niebezpieczeństwo, że dążenie Stanów Zjednoczonych do tego, żeby z jednej strony eksploatacja węgla kamiennego nadal była opłacalna w USA, a z drugiej strony maksymalizacja zysku w postaci eksportu nadwyżek gazu, które na rynkach światowych są wyżej wyceniane niż na rynku wewnętrznym może sprawić, że pod hasłem niezależności energetycznej od Rosji możemy zakupywać gaz (...) na warunkach niekorzystnych pod względem ekonomicznym, co będzie się odbijało na wynikach polskiego operatora gazowego PGNiG, jak i też na zbyt dużym koszcie nośników energii w Polsce" - wskazał.
Jak dodał Mech, w przypadku uspokojenia sytuacji na Bliskim Wschodzie istnieje poważna szansa, że duże dostawy ze strony zarówno Iranu, jak i Kataru sprawią, że w przyszłości gaz będzie zdecydowanie tańszy. - Wszelkiego typu umowy długoterminowe mogą się więc okazać dla Polski niekorzystne - powiedział.
Mech zwrócił też uwagę na wsparcie, które moglibyśmy uzyskać od Stanów Zjednoczonych w zakresie transferu technologii, możliwości badań i rozwoju, jak też produkcji o wyższej wartości dodanej w związku z koniecznością przezbrojenia polskiej armii. "Niemniej, jeśli tego typu kontrakty militarne, które co widać wyraźnie po kontraktach np. z Arabią Saudyjską, okażą się bardzo drogie i nie związane transferem technologii, to może to spowodować, że polska gospodarka nie uzyska możliwości własnego bezpieczeństwa długoterminowego, gdy chodzi o zaopatrzenie armii, jak też koniecznego transferu technologii i też może się okazać, że te kontrakty mogą okazać się przepłaconymi".
Dlatego, jak podkreślił, rysujące się zacieśnienie sojuszu "może być zarówno szansą, jak też powtórzeniem polityki, którą Polska prowadziła w okresie stawiania wyłącznie na sojusz z Napoleonem, która była dość jednostronna".
Według eksperta tego typu rozwiązania, które mogą być niekorzystne ekonomicznie, mogą być prezentowane jako te, które zabezpieczają nas przed Rosją: jeśli Rosja nie dostanie pieniędzy, to nie będzie miała środków na zbrojenia. - Należy tylko pamiętać, że jeśli kontrakty okażą się nieopłacalne ekonomicznie, to może się okazać, że to my nie będziemy mieli środków na zbrojenia i wzmocnienie polskiej gospodarki - wskazał Mech.
Jak zauważył rozmówca PAP słowa prezydenta Donalda Trumpa należy traktować "jako element nowej polityki energetycznej" Stanów Zjednoczonych. - Co wyraźnie widać w zamiarach związanych z rozbudową gazoportu w Stanach Zjednoczonych, eksportu gazu amerykańskiego na zewnątrz, jak też hamowania możliwości potencjalnych konkurentów w tym segmencie, jakimi są niewątpliwie Katar, który ma największe możliwości eksportowe, jak też Iran - powiedział Mech.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.