Chociaż lato ledwie się rozpoczęło, w środę 28 czerwca Polskie Sieci Elektroenergetyczne zanotowały rekordowe zapotrzebowanie na moc elektryczną w szczycie rannym dla okresu letniego - poinformował w komunikacie polski operator systemu przesyłowego.
Zarejestrowane zapotrzebowanie w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym o godz. 13.30 wyniosło 22,883 GW. Dotychczasowa najwyższa wartość zapotrzebowania na moc dla rannego szczytu obciążenia okresu letniego wystąpiła przed rokiem 24 czerwca 2016 r., jednak była niższa - 22,75 GW.
W upalne dni więcej prądu zuzywają chłodnie, lodówki i coraz popularniejsze klimatyzatory. Technicznie sieci elektroenergetyczne nie lubią wysokich temperatur, a elektrowniom, których bloki chłodzone są m.in. wodą, niższy ich poziom w zbiornikach i rzekach nie pozwala na rozwijanie pełnej mocy. Lato jest też tradycyjnie okresem remontów i przeglądów technologicznych (ostatnio operator systemu stara się równomiernie rozkładać takie przewidywalne przestoje w ciągu roku).
Najgroźniejsza dotąd sytuacja bliska blackoutowi, czyli nagłemu katastrofalnemu dla systemu odcięciu zasilania w całym kraju, wystąpiła w sierpniu 2015 r., kiedy prewencyjnie musiano ogłosić w Polsce 20 stopień zasilania. Ograniczenia takie uderzają najboleśniej w przemysł i produkcję, przynosząc niekiedy poważne straty gospodarcze.
Zdecydowaną większość podaży energii elektrycznej w chwili rekordowego zapotrzebowania w środę zabezpieczały bloki węglowe (prawie 75 proc. mocy).
Z wiatraków (które w upały zwykle nie pracują z powodu bezwietrznych warunków) uzyskano zaledwie 1 GW (czyli 4,37 proc. mocy).
Prawie dwukrotnie więcej, ale też mało (ponad 1,8 GW), sprowadziliśmy w środowym szczycie m.in. z Litwy i Skandynawii.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.