Dezorientacja na rynkach po przemówieniu prezesa EBC powoduje podwyższoną zmienność na parach walutowych, jednak PLN wciąż wspierają czynniki lokalne - oceniają ekonomiści.
Ich zdaniem, ostatnie ruchy na rynku FI wywołane wystąpieniem Draghiego mogą zostać wyhamowane jeśli dane makro, które poznamy w dalszej części tygodnia, nie potwierdzą tezy o postępującej reflacji w strefie euro.
RYNEK WALUTOWY
- Wzrost rentowności, jakim zareagowały rynki bazowe na wczorajsze wystąpienie Draghiego, zaszkodził złotemu, który pomimo dzisiejszych gołębich sygnałów ze strony EBC pozostaje powyżej 4,23. Rozbudzone oczekiwania nt. możliwości zacieśniania polityki przez EBC stanowią ważny argument przemawiający za osłabieniem złotego, z drugiej strony jednak wciąż bardzo korzystne pozostają czynniki lokalne, które póki co ograniczają osłabienie polskiej waluty - powiedział z PAP Biznes Wojciech Stępień, analityk walutowy Raiffeisen Polbanku.
- Oporem powstrzymującym wzrost kursu jest dzisiaj 4,24. Jego pokonanie będzie sugerowało wzrost w kierunku czerwcowego szczytu na poziomie 4,26. O ile ruch taki jest możliwy w najbliższym czasie, to do bardziej wyraźnego wzrostu kursu EUR/PLN, w kierunku 4,30 potrzebne będzie potwierdzenie odbicia rentowności w strefie euro, a odpowiedzi na pytanie, na ile jest to możliwe, mogą dostarczyć dane na temat europejskiej inflacji, które poznamy w dalszej części tygodnia - dodał.
RYNEK DŁUGU
- Wtorkowe wystąpienie Mario Draghiego na forum bankowości centralnej spowodowało sporą przecenę na światowych rynkach obligacji. Analitycy skupili się na wypowiedziach szefa EBC mówiących o tym, że siły deflacyjne zostały zastąpione przez siły reflacyjne oraz tym, że w warunkach poprawy w gospodarce utrzymywanie status quo w polityce monetarnej będzie de facto prowadziło niejako do jej poluzowania. Reakcja rynków była gwałtowna - rentowności 10-letnich obligacji większości krajów strefy euro wzrosły wczoraj o kilkanaście punktów bazowych, a ich odpowiedniki spoza strefy euro notowały solidne kilkupunktowe wzrosty rentowności - napisał w nocie przesłanej PAP Biznes Michał Hołda, zarządzający funduszami w BZ WBK TFI.
- Przecena na rynkach obligacji była kontynuowana w porannej części dzisiejszej sesji - w szczycie przeceny niemieckie 10-latki były handlowane z rentownością około 0,41 proc., natomiast polskie 10-letnie obligacje serii DS0727 - z rentownością 3,34 proc. W połowie dnia mieliśmy do czynienia z korektą porannych wzrostów rentowności na skutek informacji o tym, że w ocenie EBC rynki źle odczytały przesłanie wystąpienia Mario Draghiego, które miało przedstawiać zbilansowany obraz poprawiającej się sytuacji w gospodarce strefy euro, wymagającej jednak sporej dawki stymulacji monetarnej - dodał.
Zdaniem zarządzającego, dane makroekonomiczne, które poznamy pod koniec tygodnia będą testem tego, czy w gospodarkach europejskich faktycznie zapanowały siły reflacyjne.
- Jeżeli jutrzejsze i piątkowe wstępne odczyty inflacji CPI z Hiszpanii, Niemiec i Francji potwierdzą spadkowe tendencje, widoczne choćby w dzisiejszej publikacji inflacji CPI we Włoszech, teza o postępującej reflacji w strefie euro może być trudna do obronienia - napisał Hołda.
- W piątek także GUS opublikuje swój wstępny szacunek inflacji CPI za czerwiec. Spodziewam się, że w zdecydowany sposób potwierdzi on, że wzrost inflacji był w Polsce przejściowy i wynikał w dużej mierze z dynamiki cen surowców energetycznych i zmian kursu złotego. Sądzę, że w perspektywie kilku miesięcy inflacja w Polsce ustabilizuje się w okolicach 1 proc. rdr. To powinno sprzyjać łagodnemu tonowi RPP, co wraz z bardzo dobrą sytuację budżetu powinno wspierać nasz lokalny rynek długu - dodał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.