W 2030 r. krajowe zapotrzebowanie na węgiel kamienny do celów energetycznych będzie zbliżone do obecnego, powyżej 55 mln ton - szacują przedstawiciele górniczych spółek, wskazując, że obok scenariuszy prognozujących spadek popytu, są i takie przewidujące jego istotny wzrost.
Perspektywy działania polskiego sektora węglowego w kontekście potrzeb krajowej energetyki i ciepłownictwa były w piątek tematem debaty IX Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach "Energetyka oparta na węglu". Szefowie spółek węglowych i eksperci przywoływali analizy rynkowe, które - wbrew trendowi odchodzenia od węgla - dowodzą, że polskie kopalnie mogą być spokojne o poziom popytu za kilkanaście lat.
W ocenie ekspertów, ograniczenia związane z unijną polityką klimatyczną to tylko jeden z czynników, które będą kształtowały przyszłe zapotrzebowanie na węgiel. Na spadek popytu z pewnością wpłyną również wzrost efektywności energetycznej, wyższa sprawność nowych bloków czy wzrost udziału odnawialnych źródeł w miksie energetycznym.
Z kolei projekty wykorzystania węgla na potrzeby przemysłu chemicznego, rozwój elektromobilności, kogeneracji czy perspektywa zastąpienia węglem kamiennym części wykorzystywanego obecnie w energetyce węgla brunatnego (wobec niepewności co do budowy nowych odkrywek), mogą wpłynąć na wzrost zapotrzebowania - w efekcie spółki górnicze spodziewają się stabilnego popytu.
Bogdanka - 9 mln t węgla w 2025 r.
Prezes podlubelskiej kopalni Bogdanka Krzysztof Szlaga ocenił, że podstawą prognozowania zapotrzebowania na węgiel musi być ocena przyszłego zapotrzebowania na energię elektryczną, co można szacować w korelacji do spodziewanego wzrostu PKB. Bogdanka oraz grupa Enea, do której należy kopalnia, szacuje, że polskie zużycie energii będzie rosnąć średnio o ok. 1,5 proc. rocznie - w sumie o ok. 15 proc. do 2025 roku - do poziomu ok. 190 terawatogodzin w 2025 r. i ok. 200 terawatogodzin pięć lat później.
- Zakładamy, że ten 15-procentowy wzrost zapotrzebowania na energię do 2025 r. nie wpłynie na udział w miksie energetycznym energii opartej na węglu kamiennym, który pozostanie na poziomie 45-47 proc. - ocenił prezes Szlaga, wskazując, iż analizy pozwalają na prognozę wzrostu w tym czasie udziału w miksie energii odnawialnej (z obecnych 14-15 proc. do 20 proc.), a także spadek udziału węgla brunatnego (z obecnych ok. 33 proc. do 26 proc.). Pozostałą część miksu wypełnią inne nośniki, m.in. gaz.
Według Szlagi, analizy Bogdanki i grupy Enea uwzględniają wiele elementów, m.in. skalę realizowanych obecnie i planowanych inwestycji w energetyce węglowej, wzrost sprawności nowych bloków i inne czynniki.
- Uwzględniając to wszystko, uważamy, że w perspektywie 2025 r. zapotrzebowanie na sam tylko miał energetyczny praktycznie się nie zmieni, bo ilościowy wzrost terawatogodzin, które trzeba będzie wyprodukować z węgla kamiennego, uwzględniając wzrost efektywności i inne czynniki, powoduje taki sam efekt, jeśli chodzi o wielkość produkcji - mówił Szlaga, przewidując przy tym spadek zapotrzebowania na tzw. grube sorty węgla, trafiające na rynek odbiorców komunalnych i indywidualnych.
W 2025 r. Bogdanka zamierza produkować ok. 9 mln ton węgla, przy zapotrzebowaniu grupy Enea rzędu 11 mln ton oraz popycie w promieniu 150 km od podlubelskiej kopalni szacowanym na ok. 12,5 mln ton. Oznacza to, że na tym rynku będzie też miejsce dla innych producentów. W 2032 r. Bogdanka spodziewa się pierwszego węgla z nowego pola Ostrów. Prezes Szlaga nie sądzi, aby w ciągu najbliższych kilkunastu lat na Lubelszczyźnie powstały - mimo przymiarek - nowe kopalnie, wybudowane przez prywatnych inwestorów.
Polska Grupa Górnicza - 30 mln t średniego wydobycia
Największy polski producent węgla - Polska Grupa Górnicza (PGG) - zakłada w ciągu najbliższych 13 lat średnią roczną produkcję na poziomie 30 mln ton, przy czym - jak mówił w piątek prezes PGG Tomasz Rogala - około 2030 r. grupa spodziewa się zmniejszenia popytu (i produkcji) o ok. 2 mln ton. Według Rogali, spodziewana poprawa efektywności energetyki i zmniejszanie się rynku ciepłowniczego, wskazują, że popyt będzie spadać.
- Ta sama ilość energii będzie wymagała mniejszej ilości węgla, przy czym będzie to węgiel lepszej jakości - tłumaczył prezes.
PGG nie spodziewa się, by za kilkanaście lat na rynku powstała luka, związana ze znaczącym ubytkiem wydobycia węgla brunatnego, co może mieć miejsce, jeśli ze względów społecznych i środowiskowych nie dojdą do skutku nowe projekty w tym sektorze. "Na dziś nie mamy podstaw, żeby zakładać, że energetyka odstąpi od eksploatacji węgla brunatnego" - ocenił Rogala, według którego energetyce zapewne uda się doprowadzić do realizacji projektów w segmencie wydobycia węgla brunatnego.
Były wicepremier Janusz Steinhoff, który w końcu lat 90. był autorem największej reformy polskiego górnictwa węgla kamiennego, zaznaczył, że przyszłe zużycie węgla kamiennego w Polsce będzie funkcją m.in. unijnych regulacji w zakresie kształtu pakietu klimatyczno-energetycznego. Steinhoff ocenił, że decyzje w zakresie budowy nowych kopalń odkrywkowych węgla brunatnego powinny być podjęte jak najszybciej, ze względu na wyczerpywanie się obecnie eksploatowanych złóż. Przypomniał przy tym, że emisja zanieczyszczeń i CO2 z węgla brunatnego jest wyższa niż w przypadku węgla kamiennego.
- O tym, czy będziemy w stanie pokryć zapotrzebowanie na węgiel z własnej produkcji, zdecyduje ekonomia. Warunki geologiczno-górnicze eksploatacji i zagrożenia w polskich kopalniach powodują, że cześć polskich kopalń może nie być wystarczająco konkurencyjna, zwłaszcza uwzględniając duży udział płac w strukturze kosztów w górnictwie - ocenił Steinhoff.
Jego zdaniem polityka energetyczna państwa do 2050 r., nad którą pracuje obecnie rząd, nie będzie dokumentem precyzyjnie określającym udział nośników energii w miksie energetycznym - jego faktyczny kształt zależy m.in. od tego, czy ostatecznie w Polsce powstanie elektrownia jądrowa, jak bardzo rozwiną się odnawialne źródła energii oraz jakie będą koszty emisji CO2.
Co najmniej kilkanaście lat z węglem
Uczestnicy debaty potwierdzili, że obecne tendencje na forum unijnym mówią o odchodzeniu od węgla w energetyce, uznali jednak, że wyeliminowanie tego surowca w Polsce w perspektywie najbliższych kilkunastu lat jest niemożliwe. Dekarbonizację - jak mówili - należy rozumieć przede wszystkim jako zmniejszanie wielkości emisji dwutlenku węgla (prowadzi do tego także wzrost sprawności elektrowni węglowych), a nie narzucenie określonego miksu energetycznego.
W ubiegłym roku polska produkcja węgla energetycznego wyniosła ok. 57 mln ton. Z szacunków przedstawionych podczas piątkowej debaty wynika, że w perspektywie 2030 r. zapotrzebowanie na węgiel kamienny do celów energetycznych utrzyma się na poziomie blisko 60 mln ton, a w przypadku zmniejszania się wydobycia węgla brunatnego, może przekroczyć 60 mln ton, co otwiera drogę do zwiększenia importu.
W galerii: panel pod hasłem "Energetyka oparta na węglu" podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, piątek 12 maja 2017 r. (zdjęcia Jarosław Galusek - Trybuna Górnicza, portal górniczy nettg.pl)
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Gornictwo powoli staje na nogi i to jest fakt. zmiany byly konieczne w bardzo konkretnej postaci, ale doczekalismy sie. nikt teraz nie bedzie kosztem gornikow zasypywal bledow w platformy obywatelskiej
Zeby gornictwo było rentowne na pewno potrzeba bedzie zredukowac zatrudnienie oraz zlikwidowac zaklady ktore ciagna perpektywicznie kopalnie w dol
Dzisiaj nadajemy gornictwo nowy obraz i to teraz jest najlepszy czas na takie reformy. nikt pracy nie traci i to jest chyba podejscie jakie chciałby otrzymac kazdy polak.
Idzie w tym górnictwie wiatr zmian na który chyba już wszyscy czekali, przez lata górnictwo było pozostawione samemu sobie bo każdy myślał, że na kopalni - jakoś to będzie. ale te czasy się skończyły. ostatnie miesiace pokazały ze trzeba było podjąć wiele trudnych, ale koniecznych dla sektora wydobywczego decyzji.
Wierze ze slask na weglu stoi i uda sie zapewnic bezpieczenstwo energetyczne w naszym kraju