Złoty w środę lekko się osłabił wobec głównych walut po ostatnich wyraźnych wzrostach. Zdaniem analityków wpływ na notowania w najbliższych dniach mogą mieć zapowiedzi Donalda Trumpa dotyczące reformy podatkowej w USA.
Około godz. 17.40 za euro płacono 4,22 zł, za dolara 3,89 zł, a za franka 3,90 zł. Funta wyceniano natomiast na 4,99 zł.
Analityk z DM BOŚ Konrad Ryczko ocenił w komentarzu, że w trakcie środowego handlu widoczna była lekka korekta w wycenie złotego. "W oczekiwaniu na nowe impulsy część inwestorów postanowiła zrealizować zyski z ostatniego podbicia kwotowań złotego. W szerszym ujęciu rynek czeka na czwartkowe zakończenie posiedzenia EBC" - zauważył Ryczko.
Jego zdaniem prawdopodobnie większe znaczenie od samej decyzji EBC będzie miała analiza stanowiska decydentów, gdyż niedawno pojawiły się spekulacje, iż ograniczenie ryzyka politycznego w Europie, po pierwszej turze wyborów we Francji, może spowodować potencjalne zaostrzenie tonu EBC. "Ponadto inwestorzy czekają na szczegóły planu reformy podatkowej Donalda Trumpa, które mają być zaprezentowane pod koniec tygodnia" - dodał Ryczko.
Także analityk z DM mBanku Rafał Sadoch zwrócił uwagę, że środowa sesja przyniosła lekkie osłabienie złotego, niemniej jednak - jego zdaniem - w przypadku pary EUR/PLN notowania pozostawały dość nisko. Sadoch zauważył, że para USD/PLN po dotarciu we wtorek do poziomu 3.85 odbiła się do 3.88, a CHF/PLN po zejściu notowań do najniższych poziomów od ponad roku - powróciła do poziomu 3.90. Zdaniem Sadocha funt szterling zmierza w kierunku poziomu 5 zł.
"Pierwsza połowa tygodnia przyniosła silny wzrost notowań złotego dzięki spadkowi awersji do ryzyka po wynikach francuskich wyborów prezydenckich. Przestrzeń do dalszego umocnienia złotego pozostaje jednak niewielka" - ocenił. Jego zdaniem, jeśli szczegóły reformy podatkowej, które ma przedstawić Donald Trump, zostaną dobrze przyjęte przez rynek, mogą przyczynić się do umocnienia dolara i wzrostu oczekiwań na silniejsze zacieśnianie polityki monetarnej przez Fed. Analityk uważa, że mogłoby to spowodować odpływ kapitału z rynków wschodzących.
"Wydaje się, że ryzyko spadku pary EUR/PLN poniżej poziomu 4.20 jest relatywnie niewielkie, a rosną szanse na odbicie w kierunku 4.30" - podsumował.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.