Wykorzystanie potencjału ciepłownictwa, geotermii oraz zasobów leśnych - to szansa na sprostanie wyśrubowanym unijnym normom klimatycznym oraz poprawę jakości powietrza - przekonywali w poniedziałek podczas konferencji w Warszawie przedstawiciele resortów środowiska i energii. W poniedziałek (3 kwietnia) w siedzibie Narodowego Funduszu Środowiska i Gospodarki Wodnej odbyła się konferencja "Wyzwania w energetyce i ciepłownictwie dla ochrony środowiska" - jej uczestnicy zastanawiali się m.in., jak sprostać wymogom unijnej polityki klimatyczno -energetycznej.
Minister środowiska Jan Szyszko podkreślił, że polskie bezpieczeństwo musi opierać się na polskich źródłach energii, czyli węglu oraz odnawialnych źródłach energii, takich jak np. geotermia czy biomasa.
Zwrócił uwagę, że w Polsce znajduje się blisko 90 proc. unijnych zasobów węgla kamiennego i jedna czwarta zasobów węgla brunatnego. Dodał, że innym odnawialnym źródłem energii jest geotermia, która według szkoły prof. Juliana Sokołowskiego kilkakrotnie przewyższa polskie zapotrzebowanie na energię cieplną.
Szef resortu środowiska dodał, że Polska jeszcze przed przyjęciem unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego osiągnęła duży sukces redukcji gazów cieplarnianych, przy jednoczesnym wzroście gospodarczym. W ramach protokołu z Kioto Polska zredukowała swoją emisję CO2 o 32 proc. względem wymaganych 6 proc.
- Unijny pakiet delikatnie mówiąc nie uwzględnił naszych sukcesów redukcyjnych, jak również nie przewidział, że te nasze zasoby energetyczne powinny być bazą do bezpieczeństwa energetycznego również jednoczącej się Europy - zaznaczył Szyszko.
Ocenił ponadto, że obowiązujące do 2020 r. unijne regulacje w tej sprawie są krzywdzące dla polskiego przemysłu i sektora elektro-energetycznego.
Pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej i wiceszef MŚ Paweł Sałek dodał, że obecnie na forum UE trwają prace nad dyrektywą dot. reformy unijnego systemu pozwoleń na emisję CO2 (EU-ETS). Ma być to główny mechanizm ograniczania emisji gazów cieplarnianych we Wspólnocie.
Sałek podkreślił, że obecne propozycje powodują, że UE nakłada na siebie większe zobowiązania redukcyjne w porównaniu do tego, co zadeklarowała jako swój wkład do globalnej polityki klimatycznej. Przypomniał, że Unia zadeklarowała wcześniej redukcję CO2 na poziomie 40 proc. do 2040 r. Obecnie - kontynuował - ta redukcja ma sięgnąć 43 proc., a w sektorze handlu uprawnianiami do emisji nawet ponad 50 proc.
- To bardzo niebezpieczne, bo to będą poważne koszty dla energetyki - podkreślił Sałek.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Panie Szyszko Broń Polskiego Węgla bo to nasze ZŁOTO a nie innych,reszta zazdrości że nie mają takich dobrodziejstw,gdyby Niemcy miały to co my mamy polityka klimatyczna byłaby zupełnie inna,BROŃCIE NASZYCH POKŁADÓW,ŚLĄSK W WAS WIEŻY,bo na resztę kraju niema co liczyć...........,nie wiedzą co mamy a co możemy stracić///