Przełomowym wsparciem dla służb ochrony środowiska tropiących podejrzane wyziewy z kominów w miastach, może okazać się dron z czujnikiem, którego prototyp opracowują naukowcy w katowickim Głównym Instytucie Górnictwa. Najpierw przemierzający dzielnicę samochód z czujnikiem wytypuje posesję truciciela i zaznaczy na mapie jako czerwony punkt do sprawdzenia. Wkrótce nad komin nadleci lekki dron, sterowany przez pilota z odległości do 300 m i w kilka sekund określi dokładnie skład spalin...
Jeśli trzeba, pobierze do szklanej rurki lub małego woreczka próbki dymu, z którymi na ziemi rozprawią się laboranci i… sąd, który ukarze niesfornego mieszkańca za zatruwanie środowiska.
To nie wizja SF, ale nieodległa już rzeczywistość, która ziści się dzięki wynalazkowi naukowców Głównego Instytutu Górnictwa. Własnego pomysłu czujnik laserowy, który rozpoznaje widmo spalin z węgla, drewna, tworzyw sztucznych i wielu innych paliw, udało się im zabudować na latającym dronie. Trwają testy, a jeden z pierwszych publicznych pokazów przeprowadzono w Żywcu, gdzie szczególnie we znaki daje się smog i niska emisja.
- Kiedy 3 lata temu zapowiedziałem, że będziemy mieli w Żywcu drona, który skontroluje kominy, wszyscy w mieście wygasili piece! - wspomina z uśmiechem burmistrz Antoni Szlagor i dodaje: - To pokazuje siłę prewencji takich urządzeń kontrolnych.
Musimy móc zmierzyć efekty
Prof. Stanisław Prusek, dyrektor naczelny GIG podkreśla, że winowajcą trapiącej nas emisji zanieczyszczeń w miastach nie jest jedynie węgiel (a właściwie jego odpady powstające w procesie przeróbki, jak floty i muły), ale wiele innych czynników. Opracowany w zespole GIG zdalny czujnik zmierzy parametry powietrza i pomoże stworzyć cały system monitoringu.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Ekolodzy ludzie wycinają lasy likwidują tereny zielone powstają stawy żwirowni itd i wtedy nie ma ekologów