Senat zaakceptował w środę (1 lutego) wieczorem nowelę Kodeksu karnego, zakładającą m.in. karę 25 lat więzienia za fałszowanie faktur VAT, których wartość przekracza 10 mln zł. Z kolei, w myśl noweli, karą więzienia od 3 do 15 lat byłoby w myśl noweli zagrożone fałszowanie faktur o wartości przekraczającej 5 mln zł.
Ustawę poparło 57 senatorów, przeciw było 27, pięciu się wstrzymało. Wcześniej przyjęto tylko jedną poprawkę, znoszącą prawo do stosowania podsłuchu w postępowaniach dyscyplinarnych. Pozostałe poprawki, złożone przez senatorów opozycji, zostały odrzucone, podobnie jak wniosek o odrzucenie ustawy.
Podczas debaty reprezentujący opozycję senatorowie bardzo krytycznie wypowiadali się o nowelizacji, uzasadniając zgłaszane poprawki i wniosek o odrzucenie.
Grażyna Sztark (PO) przekonywała np., że skutkiem wejścia w życie noweli kodeksu mogą być takie sytuacje, jak pokazana w filmie "Układ zamknięty", bo "prokurator będzie mógł załatwić dobrze prosperującą firmę".
- Nie samymi karami naprawimy szkody i naprawimy nasz budżet - argumentowała.
Jej zdaniem ustawa powinna raczej wspominać o wyrównaniu szkody, wyrządzonej przez oszusta i konfiskacie mienia, a nie o więzieniu. Tymczasem 25 lat więzienia jest przewidziane dla najgorszych przestępstw - morderstw, a nie za przestępstwa gospodarcze.
- Możemy sobie napisać i 100 lat więzienia, ale jak nie będzie przepisów, polepszających egzekucję, nic to nie da - oceniła.
Piotr Zientarski (PO) piętnował z kolei zapisy noweli, które umożliwiają prokuratorowi złożenie wniosku o podsłuch już "przy najdrobniejszych wyłudzeniach". Oceniał także, że w ustawie "funkcja kompensacyjna kary jest potraktowana po macoszemu".
Chodzi, zdaniem Zientarskiego, o "rażąco niesprawiedliwe" zapisy, w myśl których człowiek który wyrównał wyrządzoną szkodę, nie wiadomo, czy dostanie złagodzenie kary, bo o tym będzie decydował sąd. Natomiast ten, który tylko ujawnił okoliczności przestępstwa i ewentualnie sypnął wspólników, dostanie złagodzenie na pewno, bo o tym będzie decydował prokurator, a sąd będzie związany jego wnioskiem.
Z kolei w opinii Jana Filipa Libickiego (PO) nowela nasuwa skojarzenia z aferą mięsną w PRL, w ramach której w 1965 roku wykonano karę śmierci na dyrektorze zakładów mięsnych Stanisławie Wawrzeckim tylko za to, że w podległych mu zakładach były nadużycia.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.