W trakcie środowej (4 stycznia) sesji polska waluta zyskiwała na wartości - informują analitycy. Po godz. 17 za euro płacono 4,36 zł, za dolara 4,17 zł, a za funta brytyjskiego 5,12 zł, zaś za franka szwajcarskiego 4,07 zł.
Zdaniem analityka DM mBanku Rafała Sadocha "przyczyn środowego umocnienia złotego należy upatrywać raczej wśród czynników zewnętrznych i poprawie sentymentu do walut z rynków wschodzących".
Sytuacja na rynku walutowym może jednak jeszcze zasadniczo się zmienić, na godzinę 20 w środę zaplanowana jest publikacja protokołu z ostatniego posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej - zaznacza analityk.
- W tym momencie dolar znajduje się w odwrocie, a waluty takie jak złoty zyskują na wartości, ale w sytuacji, gdyby zapis dyskusji z ostatniego posiedzenia FED okazał się jastrzębią niespodzianką, a członkowie Komitetu wskazywaliby w nim na ryzyka związane z poluzowaniem polityki fiskalnej i przyspieszenie inflacji, amerykańska waluta mogłaby powrócić do łask inwestorów, co byłoby niekorzystnym czynnikiem dla walut z rynków wschodzących, w tym dla złotego. W tym scenariuszu możliwy byłby powrót EUR/PLN w okolice 4.40, a USD/PLN powyżej 4.20 - prognozuje Sadoch.
Także analityk DM BOŚ Konrad Ryczko zwraca uwagę, że inwestorzy czekają na środową publikację z posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej oraz na publikację ratingów Polski przez agencję Fitch oraz Moody's.
Jego zdaniem polska waluta otrzymała niedawno wsparcie w postaci dobrego odczytu PMI za grudzień oraz prognoz inflacji, ale w dalszym ciągu "kluczowe pozostają nastroje na szerokim rynku, gdzie na horyzoncie widoczne są liczne czynniki ryzyka".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.