Po 110 latach działalności piątek (30 grudnia) był ostatnim oficjalnym dniem pracy zabrzańskiej kopalni Makoszowy. Tradycje przekazywały w niej cztery pokolenia górników. Według wcześniejszych informacji, zgodnie z decyzją Komisji Europejskiej dotyczącą notyfikacji polskiego programu pomocowego dla górnictwa, kopalnia Makoszowy jedynie do końca br. może korzystać z budżetowych dopłat do strat produkcyjnych. Ich wielkość przekroczyła w sumie 200 mln zł, z czego ok. 138 mln zł wydano w tym roku
- To na pewno szok dla wielu pracowników, zwłaszcza tych związanych z kopalnią od lat czy od pokoleń. Ale uwarunkowania w jakich znalazła się kopalnia Makoszowy okazały się decydujące dla dalszych jej losów. Sczerpały się złoża łatwo dostępne, węgiel wydobyć jest coraz trudniej. (...) To generuje koszty, które w sposób decydujący wpłynęły na decyzję o wygaszeniu kopalni - powiedział PAP w piątek zastępca dyrektora ds. ekonomiczno-pracowniczych Makoszów Andrzej Nowak.
Makoszowy to ostatnia czynna kopalnia w słynącym niegdyś z górnictwa Zabrzu. Jej początki sięgają 1890 r., kiedy przez wyrobiska prowadzone pod ziemią na zachód od kopalni Guido (dziś jest to kopalnia zabytkowa, jedna z największych atrakcji Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego) rozpoznano rezerwowe pola górnicze. W 1900 r. rozpoczęła się tam budowa szybów, początkowo przeznaczonych dla innej zabrzańskiej kopalni. Wkrótce jednak obecne Makoszowy stały się samodzielną kopalnią, gdzie wydobycie węgla rozpoczęto wiosną 1906 r.
- W tym roku było 110-lecie kopalni Makoszowy. To znaczy, że cztery pokolenia rodzin górniczych mogły przekazywać swoją tradycję górniczą z ojca na syna. Także ostatnio nieraz słyszeliśmy, że dziadek tu pracował, ojciec - to się często spotyka. Tu część załogi była silnie związana z kopalnią - z Zabrza i okolicznych miejscowości, jak Przyszowice, Gierałtowice - zaznaczył Nowak.
Choć formalnie piątek był ostatnim dniem eksploatacji węgla w Makoszowach, regularne wydobycie zakończyło się tam wcześniej. Od kilku dni pracownicy na dole - około setki na każdej zmianie - wykonywali już głównie prace zabezpieczające, przygotowujące do wyciągnięcia sprzętu, a także pompowali wodę i monitorowali zagrożenia.
W pierwszym roboczym dniu nowego roku rozpoczną się przygotowania do likwidacji zakładu. Według Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK), do której należy zakład, harmonogram prac likwidacyjnych powinien zostać przyjęty i zatwierdzony przez resort energii do końca stycznia. Później ruszy demontaż podziemnych urządzeń i maszyn, a także przygotowania do likwidacji wyrobisk.
Jak przypomniał Nowak proces likwidacji wyrobisk, a potem powierzchni zakładu, jest długotrwały i musi być rozłożony w czasie. Przez ok. dwa lata będą likwidowane wyrobiska dołowe.
Szybki spadek liczby pracujących w Makoszowach to kwestia ostatnich tygodni. Deklaracje przejścia do innych kopalń - zgodnie z zapewnioną przez SRK możliwością zatrudnienia - złożyło w tym czasie ok. 950 spośród 1336 pracowników. Pozostać w zakładzie i pracować przy jego likwidacji ma ok. 320 osób. SRK gwarantuje też zatrudnienie pracownikom administracyjno-biurowym.
Według wcześniejszych informacji, zgodnie z decyzją Komisji Europejskiej dotyczącą notyfikacji polskiego programu pomocowego dla górnictwa, kopalnia Makoszowy jedynie do końca br. może korzystać z budżetowych dopłat do strat produkcyjnych. Ich wielkość przekroczyła w sumie 200 mln zł, z czego ok. 138 mln zł wydano w tym roku.
Po plebiscycie na Górnym Śląsku i III powstaniu śląskim Makoszowy (dziś dzielnica Zabrza) stały się przedmiotem dwuletniego sporu granicznego między Polską a Niemcami. Ostatecznie Makoszowy znalazły się w Polsce, co odcięło niemiecką kopalnię od części złóż węgla. Dopiero w 1931 r. zawarto umowę o wymianie pól górniczych w strefie przygranicznej, dzięki czemu kopalnia ponownie zaczęła się rozwijać. W 1945 r. zakład znalazł się w Polsce i zyskał nazwę Makoszowy. W sierpniu 1958 r. doszło tam do jednej z największych tragedii w polskim górnictwie - w wyniku pożaru 300 m pod ziemią zginęło 72 górników, a 87 poważnie zatruło się czadem.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
PIS to mordercy tej kopalni
Ludzie czy wy nie rozumiecie, że musieli zamknąć Makoszowy, żeby sośnica mogła przeżyć. Przecież partie A i B kopalni już są w zasięgu sośnicy przez chodniki łączący i tzw. "bajpas". Wysokie ściany z rejonów pokł.405 będą brane przez sośnice i nawet przypuszczam ść. x04 w pokł.412, której ALp miały kilkanaście metrów do zbicia się w przecince ściany wyfedrowana będzie przez sośnicę. Wszystko to co się stało zaplanowano już w 2013r., gdy próbowano wygasić Makoszowy w ramach struktury kopalni sośnica-Makoszowy. Decyzje, które zdterminowały dalszy ciąg wydarzeń zapadły na bardzo wysokim szczeblu, dlatego nie było od nich odwrotu. To była zmowa polityków, samorządowców i najważniejszych central związkowych tj. solidarności przez małe "s" . Sierpnia 80 i ZZGwP - (centrale związkowe ledwie pisnęły w obonie KWK Makoszowy, bo bonzom związkowym bliskie były tylko swoje kopalnie i polityczna sośnica). Obietnice składane pracownikom kopalni przez straSzydło i notariusza Dudę były tyle ważne ile ważni są oni sami przed obliczem półboga Kaczyńskiego, czyli zero, nul, nic! Wystarczyła decyzja polityczna w obronie KWK Brzeszcze, więc taka sama mogła zapaść w przypadku KWK Makoszowy - kopalnia celowo i premedytacją zamknięta!
MAkoszowy byla jeda z lepszych kopaln wegla kamiennego w PL. No ale ktos pomyslal aby ja zlikwidowac i jest jak jest. Polaczenie z SOSNICA tez przyczynilo sie do tego. Nawet pracownicy - doktorzy, profesorowie i agenci POLITECHNIKI SLA SKIEJ - Turek, Niemiec , Sztajnhoff i inni nie pomogli gornikom w ocaleniu kopalni. Nie mieli - nie maja w tym interesu - czytaj dolarow . No moze maja z innej strony, te dolary . Szkoda pisac - ale nadal POLSKA jest rozkradana i niszczona co widac za oknem.
Beata Oszustka niech przyjedzie pogadać :)
Aż płakać się chce, czytając ten artykuł. Jakby była starsza brygada, to nie pozwoliłaby zamknąć Makoszów. A te młode, ledwo ktoś pierdnie i już lecą na inną grube
Ggggjk