Czwartek (22 grudnia) przyniósł kolejną w tym tygodniu spokojną sesję dla złotego. Nasza waluta umacniała się nieco wobec dolara i nieznacznie spadała w stosunku do euro. Ok. godz. ok.18 euro kosztowało 4,41 zł, dolar 4,22 zł, frank szwajcarski 4,12 zł, a funt 5,20 zł.
Analityk DM BOŚ Konrad Ryczko ocenił, że w trakcie czwartkowej sesji nie widać było większych ruchów na polskiej walucie, która - jego zdaniem - zanotowała kosmetyczne wzrosty wobec zagranicznych dewiz.
- Ruch ten, podobnie jak na innych walutach rynków wschodzących, bazował na trwającym odreagowaniu na wycenie eurodolara. Najważniejszym wydarzeniem sesji był pakiet danych makro z USA, który chwilowo doprowadził do podbicia kwotowań USD (m.in. na bazie lepszego finalnego odczytu PKB za III kw.). Lokalne czynniki w postaci zaostrzenia konfliktu politycznego pozostawały na dalszym tle - uważa Ryczko.
Dodał, że tzw. minutes RPP z ostatniego posiedzenia nie przyniosło większych niespodzianek - Rada zakłada stabilizację stóp na bazie perspektyw wzrostu inflacji w kolejnych kwartałach.
- Przede wszystkim jednak obserwujemy tzw. przedświąteczny rynek charakteryzujący się ograniczoną aktywnością inwestorów - zaznaczył Ryczko.
Także analityk DM mBank Kamil Maliszewski ocenił, że czwartek był kolejnym bardzo spokojnym dniem na rynku złotego, który podobnie jak w środę zyskiwał wobec dolara, osłabiając się w stosunku do euro.
- Skala ruchu nie była jednak zaskoczeniem, gdyż zgodnie z przewidywaniami korekta na USD/PLN dotarła do okolic 4.20, trudno jednak liczyć na jej przyspieszenie w najbliższych dniach i najprawdopodobniej czeka nas obecnie okres pewnej stabilizacji. Dane ze Stanów Zjednoczonych okazały się dziś bardzo mieszane, co także utrudniło inwestorom obranie kierunku na rynku dolara - wskazał Maliszewski.
Jego zdaniem dane z USA zapowiadają najpewniej kontynuację konsolidacji powyżej 4.20 do końca roku i powrót większej zmienności wraz z pojawieniem się nowych danych z gospodarki amerykańskiej na początku stycznia.
- Na EUR/PLN widzimy natomiast dziś pewne podejście, które tylko utwierdziło nas w przekonaniu co do istotności wsparcia na 4.40. Należy pamiętać, że perspektywy rynków wschodzących nie wydają się obecnie najlepsze, ze względu na podwyżki stóp procentowych w USA. Całkiem dobra sytuacja EM (rynków wschodzących - PAP) z ostatnich tygodni wynika z utrzymującego się apetytu na ryzykowne aktywa. Nie ma jednak żadnych gwarancji, że w styczniu dobre nastroje będą się nadal utrzymywać, trzeba więc liczyć się z ewentualnym podejściem EUR/PLN w stronę 4.45 - ocenia analityk.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.