Nie mamy szans konkurować z organizacjami, które stać na reklamy w ogólnopolskich mediach i inne akcje promocyjne – nie kryje RYSZARD WYGLĘDACZ, prezes Fundacji Rodzin Górniczych.
To już 19. rok działalności Fundacji Rodzin Górniczych. Jak zatem wygląda bilans ostatnich 12 miesięcy?
Na pewno był to rok skromniejszy niż poprzednie. Ostatecznie udało nam się zgromadzić 2 mln zł i jest to wynik lepszy niż zakładaliśmy. Nie zmienia to jednak faktu, że znajdujemy się w coraz trudniejszej sytuacji. W zeszłym roku od załóg górniczych otrzymaliśmy ponad 680 tys. zł, teraz jest to ponad 613 tys. zł. W związku ze spadającymi przychodami musimy ograniczać naszą pomoc. Przykładem mogą być nasze podstawowe metody wsparcia, czyli stypendia i zapomogi. W 2015 r. na stypendia przeznaczyliśmy ponad 940 tys. zł, a w tym roku było to ponad 560 tys. zł. Zapomogi w ub. roku wyniosły ponad 443 tys. zł, a teraz jest to 260 tys. zł. Te liczby doskonale pokazują, że coraz trudniej jest nam wspierać rodziny górnicze. Wpływ na to ma m.in. dynamika zmian w górnictwie, która sprawia, że coraz trudniej nam pozyskać finansowanie. Myślami jesteśmy już przy przyszłym roku i zapowiada się on bardzo nieciekawie.
Dlaczego z taką niepewnością mówi pan o przyszłości FRG?
Liczba kopalń się zmniejsza. Tym samym spore grono osób, które płaciły składki na rzecz Fundacji przechodzi lub przejdzie na urlopy górnicze albo na emerytury. Liczebność załóg będzie spadać. Oznacza to, że będziemy się opierali na dużo mniejszej grupie potencjalnych darczyńców. To jednak nie koniec naszych problemów, bo kondycja górnictwa odbija się na firmach z nim kooperujących. One także nas wspierały, ale w sytuacji kryzysowej zaciskają pasa i w pierwszej kolejności rezygnują z pomagania takim organizacjom jak nasza.
Kolejna sprawa dotyczy konkurencji. Fundacji jest wiele, a najlepszy przykład to akcja zbierania 1 proc. z podatków. My nie mamy szans konkurować z organizacjami, które stać na reklamy w ogólnopolskich mediach i inne akcje promocyjne. Ponadto konkurujemy też w samym górnictwie, gdzie funkcjonuje też kilka fundacji. Największym ciosem jest jednak to, że nie będzie nas już wspierać PZU. W 2007 r. po katastrofie w Halembie podpisaliśmy z Grupą PZU porozumienie, w ramach którego został powołany specjalny fundusz dla Fundacji. Rocznie było to 800 tys. zł, które było przekazywane nam w dwóch transzach. Porozumienie to było podpisane na 10 lat i niestety w tym roku się kończy.
Rozumiem, że póki co nie ma szans, żeby mogło ono obowiązywać dalej.
Występowaliśmy do PZU i staraliśmy się przekonywać, żeby ta współpraca była kontynuowana. Corocznie podkreślaliśmy, jak wiele PZU zawdzięczają nasi podopieczni. Niestety zmieniła się koncepcja w samym PZU. Tam także założono fundację i poinformowano nas, że możemy się do niej zgłaszać. Napisaliśmy list do prezydenta Andrzeja Dudy, gdzie poruszyliśmy ten temat oraz przedstawiliśmy naszą ogólną sytuację. Sprawa wygląda tak, że jeśli nie dostaniemy wsparcia spoza branży, to byt Fundacji jest zagrożony. Przede wszystkim jednak jest zagrożony byt rodzin, którym pomagamy. Jeśli przestaniemy to robić, to ten obowiązek będzie musiało przejąć państwo.
W przyszłym roku FRG będzie świętować 20-lecie. Czy przygotowujecie się już do tego jubileuszu?
Przede wszystkim myślimy o tym, żeby zabezpieczyć środki dla naszych podopiecznych. Wiemy, że to będzie trudne, ale będziemy się starać. Mogę tylko powiedzieć, że przez te prawie dwie dekady FRG zgromadziła i rozdysponowała 28 mln zł. W zasięgu naszej pomocy znajduje się cały czas ok. 5000 osób. Wypłacamy ok. 200 stypendiów i 400 zapomóg. Ponadto organizujemy wyjazdy na kolonie, obozy i turnusy rehabilitacyjne. Niestety ze względów finansowych musieliśmy zrezygnować z wczasów rodzinnych. To przykre, tym bardziej że niektóre rodziny tylko dzięki nam mogły wyjechać na wypoczynek.
Fundację poza pieniędzmi można wspierać także w inny sposób.
Dokładnie tak. Doskonałym przykładem jest nasze ostatnie spotkanie barbórkowo-świąteczne. Przy jego organizacji wsparli nas marszałek województwa śląskiego Wojciech Saługa oraz wojewoda śląski Jarosław Wieczorek. Udostępniono nam Salę Sejmiku Wojewódzkiego oraz Salę Marmurową i zorganizowano poczęstunek dla naszych podopiecznych i gości. Po naszej stronie było tylko przygotowanie paczek dla naszych podopiecznych. Dlatego chciałbym jeszcze raz podziękować i panu marszałkowi, i panu wojewodzie.
W tym roku FRG zorganizowała także II Bieg Pamięci Górników.
Zainteresowanie tym wydarzeniem przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. W tym roku bieg startował pod kopalnią Halemba. W ten sposób biegając można było wspomóc Fundację, bo środki z wpisowego były przeznaczone na nasze działania. Ponadto zrobiliśmy zbiórkę na festynie, który zorganizowaliśmy po biegu.
Fundacja organizuje także zbiórki celowe oraz kwestuje w czasie imprez górniczych.
Próbujemy tak robić, ale niestety skutki są czasami takie, że aż wstyd o tym mówić. Mieliśmy swoją skarbonkę na jednej z kopalń, gdzie organizowano karczmę piwną na kilkaset osób. Wie pan ile zebraliśmy? 30 zł. Ponadto zrobiliśmy akcję na rzecz pewnego górnika, który stracił nogę. Cała załoga dała 74 zł. Oczywiście są kopalnie, które regularnie wykazują się w organizowanym przez nas konkursie solidarności zawodowej, w tym roku pierwsze trzy miejsca zajęły kolejno ZG Janina, KWK Mysłowice-Wesoła i KWK Budryk. Ale są też takie przypadki jak ten, który wymieniłem wcześniej. To po prostu smutne.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.