Podwyżka cen praw do emisji dwutlenku węgla, jedno z rozwiązań proponowanych przez Komisję Europejską, aby zmniejszyć opłacalność produkcji prądu z węgla, może nawet dwukrotnie wywindować koszty elektrowni - ostrzega poniedziałkowa (12 grudnia) Rzeczpospolita.
W artykule pt. "Nieunikniony zmierzch ery wydobycia węgla" dziennik podaje, że dzisiejsza cena zielonych uprawnień ETS (4,4 euro) w planach komisarzy ma wzrosnąć do... 75 euro w 2030 r. Metodą byłoby szybsze uszczuplanie puli darmowych certyfikatów na rynku. Rokrocznie umarza się ich dzisiaj 1,74 proc., a plan przewiduje teraz 2,4 proc. rocznie, a nawet jednorazowe zdjęcie znaczącej ilości certyfikatów z obiegu.
Według wyliczeń branży koszt zakupu certyfikatów przez Polskę wzrośnie w nadchodzącej dekadzie z 86 mld do 175 mld zł. Przedstawiciele naszego sektora twierdzą, że nie da się powstrzymać w Brukseli niekorzystnych zmian, dlatego Polska powinna walczyć z kolejnym zagrożeniem: o podniesienie limitu emisji bloków uprawnionych do pomocy publicznej państwa z 550 kg/MWh do 700 kg/MWh, bo niższy próg eliminuje z wytwarzania prądu nawet najnowocześniejsze elektrownie zasilane węglem. Na wsparciu państwa opiera się tymczasem projekt polskiego rynku mocy, bez którego inwestorzy mogą zrezygnować z inwestycji niezbędnych w naszej elektroenergetyce.
Drastyczny wzrost cen uprawnień ETS sprawi, że OZE będą atrakcyjniejsze od węgla, niezależnie od ryzyka zdestabilizowania sieci.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.