Obserwowany w ostatnim czasie wzrost cen węgla na międzynarodowym rynku nie jest trwałą tendencją - oceniają szefowie polskich spółek węglowych, spodziewając się spadków cen w przyszłym roku - zarówno węgla energetycznego, jak i koksowego.
Sytuacja na międzynarodowym rynku węgla była w piątek jednym z tematów katowickiej konferencji poświęconej kondycji górnictwa węgla kamiennego. Jej uczestnicy przestrzegali przed euforią z powodu rosnących w ostatnich miesiącach cen tego surowca.
W czwartek (24 listopada) cena węgla energetycznego w portach ARA osiągnęła jedno z dwóch najwyższych w tym roku notowań, w wysokości niespełna 90 USD za tonę węgla o określonych parametrach - to prawie dwa razy więcej od cen osiąganych w okresie "dołka" cenowego wiosną tego roku.
- Nie popadajmy w euforię, to jest megazgubne. W Bogdance nie wierzymy w to, że cena 90 USD za tonę węgla energetycznego może utrzymać się w średnim terminie - ocenił prezes kopalni Bogdanka Krzysztof Szlaga, oceniając, że gdyby cena miała utrzymać się na takim poziomie, Europę szybko zalałby tańszy węgiel z innych części świata. Przypomniał, że Europa importuje ok. 200 mln ton węgla energetycznego rocznie.
W ocenie prezesa Bogdanki "cena równowagi", do której notowania prawdopodobnie powrócą, to średnio ok. 65-70 USD za tonę węgla energetycznego.
Odnosząc się do sytuacji na polskim rynku Szlaga zauważył, że nadal widoczna jest na nim nadpodaż węgla. Jego zdaniem skalę rzeczywistego wzrostu cen w kraju będzie można określić w marcu przyszłego roku, kiedy w wielu przypadkach wygasną stare i wejdą w życie nowe, obecnie negocjowane kontrakty na zakup węgla od krajowych producentów.
Według prezesa Bogdanki, obecnie nie można liczyć na powrót do wysokich cen z czasów, gdy za jeden gigadżul energii uzyskanej z zakupionego węgla energetyka płaciła ok. 12 zł, jednak cena z okresu dekoniunktury (ok. 9 zł za gigadżul) również jest obecnie nie do przyjęcia, jako zbyt niska.
Również prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) Tomasz Gawlik jest przekonany, że zwyżkujące od końca lata br. ceny węgla koksowego w przyszłym roku będą spadać. Podkreślił, że wysokie ceny uzyskuje się głównie w transakcjach spotowych, które stanowią jedynie ok. 30 proc. ogólnego obrotu, i z reguły dotyczą gatunków węgla, który w Polsce nie jest produkowany.
- Wysoka zwyżka cen ma charakter jednorazowy - ocenił Gawlik, przywołując zdarzenia z Chin, Australii czy USA, które przyczyniły się do skoku cen.
Według prezesa JSW, w związku z wysokimi cenami, obecnie w Australii, Kanadzie i USA uruchamiane są dodatkowe moce produkcyjne, co będzie skutkowało zwiększeniem produkcji węgla koksowego i zrównoważenia podaży i popytu.
- Dlatego ceny nie utrzymają się w dłuższym okresie - argumentował.
Dodał, że za cenami węgla koksowego nie poszły ani ceny koksu, ani ceny wyrobów stalowych. Nadal z 75 wielkich pieców w Europie 15 jest zatrzymanych; zdolności produkcyjne hut wykorzystywane są w 70 proc.
- Nie widzimy istotnego wzrostu mocy produkcyjnych i zapotrzebowania na stal na rynku - podsumował Gawlik, przywołując też znacznie niższe od osiąganych w przeszłości ceny wyrobów stalowych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
W całym panelu podobała mi sie wypowiedz gawlika, ten chlop wie jak robic biznes
Banda zwiazkowych gałganów już chce 300 milionów dla krupinskiego i 3 miliardy dla zawszonych makoszów
Wegiel koksowy spadnie do poziomu ok 120-140 usd, zwachole przewiduja 160....jaaaa
W wolnorynkowym swiecie połowa kopalń by sie nie utrzymała, wszyscy ciagle chca przytaczac bogdanke i silesie ale pomijaja fakt ze zainwestowano w te zakłady wiecej pieniedzy niz poszło na uruchomienie całego pgg
Duzo jest w tym racji co mówi minister, trendy trwałe nie beda dlatego inwestowanie w takie zakłady jak krupinski nie ma sensu