Amerykańscy górnicy walczą o utrzymanie dotychczasowych zasad emerytalnych i opieki zdrowotnej. Żądają od Kongresu, aby zatwierdził ustawę utrzymującą w mocy przepisy z 1946 r., na mocy których górnicy otrzymują dożywotnie emerytury. Stało się tak za sprawą prezydenta Harry Trumana, który ten przywilej obiecał pracownikom górnictwa i słowa dotrzymał.
System ten jest jednak zagrożony i tysiące amerykańskich górników może w najbliższych miesiącach stracić swoje uprawnienia. Powodem są bankructwa firm wydobywczych, które ogłosiły zarządy kilkudziesięciu dużych spółek wydobywczych, włączając w to 5 największych koncernów.
Bossowie tych firm wykorzystują uprawnienia bankruptcy courts, tj. sądów upadłościowych, aby zablokować wypłacanie górnikom odszkodowań i emerytur.
Związki zawodowe i Socialist Workers Party uważają, że przedsiębiorcy i amerykańskie władze chcą w ten sposób przerzucić na górników koszty potęgującego się kryzysu gospodarczego.
Jak podała gazeta The Militant, przed miesiącem przed siedzibą Kongresu Stanów Zjednoczonych na Kapitolu wiecowało ponad 5 tys. pracujących i emerytowanych górników oraz przedstawicieli innych związków zawodowych. Protestujący żądali od Kongresu, aby zatwierdził ustawę, mającą na celu dalsze utrzymanie dotychczasowego systemu emerytur i opieki zdrowotnej.
Produkcja węgla w USA w pierwszym kwartale tego roku spadła o 17 proc. w stosunku do poprzedniego kwartału.
Dziesiątki milionów pracowników w całym USA znajduje się w podobnej sytuacji jak górnicy. Większość zatrudnionych nie posiada prywatnych emerytur, a ci, którzy je mają i są w stanie opłacać składki, odczuwają skutki spadków notowań na giełdach, skutkujące utratą wartości funduszy gromadzonych na poczet przyszłej emerytury.
Środki świadczeń emerytalnych z funduszu państwowego nigdy nie były wystarczające na pokrycie podstawowych kosztów utrzymania, a i one ulegają erozji. Amerykański rząd podnosi granice wieku emerytalnego i grozi kolejnymi jego podwyżkami. Twierdzi, że jest to konieczne, gdyż pieniądze funduszu są na wyczerpaniu.
Emerytowany górnik LaPorte w rozmowie z dziennikarzem The Militant powiedział, że został zmuszony do przejścia na emeryturę, kiedy jego kopalnia została zamknięta. Jest chory na pylicę i nie otrzymał z tego tytułu odszkodowania. Stwierdził, że wzrost oporu związkowców jest nieunikniony i musi nastąpić z uwagi na to, co stało się z milionami robotników.
Prawie jedna trzecia z 90 000 amerykańskich emerytowanych górników mieszka w Zachodniej Wirginii i otrzymuje miesięczną emeryturę w wysokości - średnio - 587 dolarów.
Szefowie związków górniczych popierają prawo z 1946 r. i domagają się czasowego przekazania niewykorzystanych środków z Funduszu Opuszczonych Obszarów Kopalnianych (The Abandoned Mine Lands Fund) na zasilenie funduszy emerytalnych.
Związki podkreślają, że z uwagi na bankructwa firm górniczych muszą walczyć również o finansowanie przez rząd opieki zdrowotnej i gwarantowanych emerytur dla wszystkich, niezależnie gdzie pracują.
Liderzy związkowi zaapelowali do górników, aby nie nosili na swoich ubraniach symboli popierających demokratycznych i republikańskich kandydatów na prezydenta, aby nie wpływać na poparcie dla polityków obu kapitalistycznych partii.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Nie tylko AMERICAN .Jak podala australijska TV w stanie Queensland az 40 % emerytow bedacych na emerytuach panstwowych nie stac na zaplacenie rachunkow za prad , a 16 procent dzieci NIE DOJADA . Czyzby nadchodzil NOWY KAPITALIZM ?
American dream ...