Po upadku spółki węglowej OKD nasi południowi sąsiedzi obawiają się klęski przemysłu metalurgicznego, w tym giganta, jakim jest ArcelorMilttal Ostrava. Spółka zatrudnia obecnie 7 tys. pracowników, głównie mieszkańców województwa morawsko-śląskiego.
Eksperci biją na alarm - już niedługo chińska stal może zalać czeski rynek. Jeśli w grudniu br. Światowa Organizacja Handlu (WTO) uzna gospodarkę chińską za wolnorynkową, wówczas zlikwidowane zostaną wszelkie bariery ograniczające napływ chińskich towarów do Europy.
- Nasze huty nie są dotowane przez państwo, tak jak w Chinach. Objęte są również surowymi zasadami ochrony środowiska. Przed taką nierówną konkurencją nie moglibyśmy się obronić - zauważa Jan Rafaj, wiceprezes zarządu ArcelorMittal Ostrava.
Ostrożne szacunki Branżowego Związku Przemysłu Metalurgicznego w Czechach mówią nawet o likwidacji nawet 45 tys. miejsc pracy w sektorze hutnictwa. Najbardziej miałyby ucierpieć przedsiębiorstwa współpracujące z tym przemysłem.
Kryzys czeskiego hutnictwa na północy Czech jeszcze bardziej skomplikowałby sytuację ekonomiczną OKD. Większość surowca niezbędnego do produkcji stali dostarczają bowiem kopalnie należące do tej spółki.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.