Od początku biegali w obcisłych legginsach. Przed ośmiu laty takich spodni nie było jeszcze w modzie. Gapie wytykali ich placami: "Patrzcie, faceci wcisnęli się w rajtuzy" - śmiali się. Uszczypliwe komentarze nie zniechęciły biegaczy do dalszych treningów. Dziś Dawid Flasz i Dariusz Serafin startują w zawodach krajowych i zagranicznych, ciesząc się kolejnymi sukcesami.
Pracują w Zofiówce. Posiadają uprawnienia ratowników górniczych. Bieganie to ich hobby.
- Jak się zaczęło? Zwyczajnie, postanowiłem poprawić formę. Do treningów namówiłem żonę, syna, a potem także kolegę pracy, Darka Serafina. Biegaliśmy po mieście, w parku, wszędzie, gdzie się dało. W końcu przyszedł czas na start w zawodach - wspomina Flasz.
Śniły im się Biegi rzeźnika
Najpierw były biegi na krótkich dystansach i półmaratony, w tym popularny półmaraton Dookoła Jeziora Żywieckiego. Obaj zaliczyli dobre czasy, więc apetyty rosły. Biegaczom śniły się po nocach słynne Biegi rzeźnika. W 2014 r. postanowili wziąć udział w jednym z nich - XI Biegu Rzeźnika w Bieszczadach.
- Wspaniała impreza, swoisty rajd miłośników biegania po górach. Blisko 80-kilometrowa trasa wiedzie bieszczadzkim czerwonym szlakiem z Komańczy przez Cisną, górami: Jasło, Fereczata i Smerek do Ustrzyk Górnych. Limit czasu wynosi 16 godzin - tłumaczy Dariusz Serafin.
Flasz pobiegł z żoną, a Serafin w towarzystwie Pawła Żaka, emerytowanego ratownika. Zawody mają bowiem charakter drużynowy. Startują wyłącznie dwuosobowe zespoły, które w tym samym składzie muszą przebyć całą trasę. Nie ma możliwości zmiany składu drużyny w trakcie trwania zawodów bez względu na okoliczności. Mało tego. Zawodnicy jednej drużyny nie mogą oddalać się od siebie na trasie biegu. Powstanie między nimi odległości większej niż 100 m lub pojawienie się na punkcie kontrolnym w pojedynkę skutkuje dyskwalifikacją. Nad przestrzeganiem zasad rywalizacji czuwają lotne patrole.
- Ukończyliśmy ten bieg. Z początku żona skręciła nogę, ale nie przyznała się do tego. Kontuzję jakoś rozbiegała. Mieliśmy czas ponad 14 godzin. Darek z Pawłem byli lepsi o całe dwie godziny! Wówczas rozstrzygnęło się, że Darek raczej skupi się na biegach górskich - przyznaje Flasz, który po powrocie z Bieszczad wziął się ostro za triathlon.
- To bardzo wymagająca dyscyplina. Ja wybrałem dystans, w którym 1,9 km pokonuje się płynąc dowolnym stylem, 90 km na rowerze i 21,5 km biegiem. Na zawodach w Sierakowie miałem sporą tremę. Mimo licznych trudności dotarłem jednak cało do mety z czasem 6 godzin i 8 minut. Cieszę się z tego wyniku. Teraz marzy mi się pełny dystans, czyli ponad 225 km - przyznaje zawodnik z Zofiówki.
Lepiej późno niż wcale
Tymczasem Dariusz Serafin pokusił się o start w tegorocznym międzynarodowym biegu Salomon Zugspitz Ultratrail w Bawarii. To już wyzwanie nie lada, bo i towarzyszące biegaczom warunki są wręcz ekstremalne. Zawody odbywają się na dystansie 100 km i przewyższeniu 5500 m! Uczestnicy biegu startują z miejscowości Grainau, nieopodal znanej ze skoków narciarskich miejscowości Garmisch-Partenkirchen. Trasa wiedzie przez piękne alpejskie ścieżki i przełęcze położone wokół lodowca na granicy Niemiec i Austrii.
- Warunki były zmienne, od gradobicia, po przepiękną słoneczną pogodę. Przywitało mnie słońce i 23 st. C. W końcu temperatura spadła do zaledwie 6 st. C. Lecz pot i tak lał się ze mnie ciurkiem. Taszczyłem z sobą plecak ważący 6 kg, bo taki jest regulamin. Do jedzenia zabrałem żele energetyczne, a do picia izotonik. Na pokonanie całej trasy miałem 26 godzin. Wystarczyło mi 19,5. Z takim wynikiem zająłem 147. miejsce na 700 startujących. Jest się więc czym pochwalić - przekonuje Serafin, który ma już na koncie trzecie miejsce w Mistrzostwach Polski Górników w Biegach Górskich.
Obaj biegacze zachęcają do czynnego uprawiania sportu, podkreślając fakt, że swoją przygodę z bieganiem rozpoczęli raczej późno. Dawid Flasz miał 35 lat, a Dariusz Serafin był tuż przed czterdziestką.
- Biegać każdy może, ale uwaga: trzeba mierzyć siły na zamiary, bo inaczej może być krucho. Ja zaczynałem od jednej minuty truchtu i dwóch marszu. Przez długi czas biegałem pół godzinny dziennie. Kiedy zaliczyłem dystans 10 km w godzinę wówczas zgłosiłem się do pierwszego półmaratonu - informuje Dawid Flasz.
W ślady biegaczy z Zofiówki poszło już 15 innych zwolenników czynnego uprawiania sportu. Szeregi nieformalnej Grupy KSRG Zofiówka rosną.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.