W przyszłym tygodniu benzyna i diesel mogą nieznacznie potanieć - uważają analitycy paliwowi. Tendencja ta nie musi dotyczyć autogazu, który może w najbliższym czasie drożeć.
Analitycy BM Reflex Rafał Zywert i Urszula Cieślak wskazali w komentarzu, że w ostatnich dniach bardziej widoczne na stacjach były podwyżki cen autogazu niż obniżki cen benzyny czy oleju napędowego. Zauważyli, że w mijającym tygodniu podwyżki cen LPG na niektórych stacjach sięgały kilkunastu groszy na litrze.
- W efekcie ceny litra autogazu wzrosły do poziomu średniego 1,74 zł, czyli najwyższego od lutego tego roku. Podwyżki mogą być kontynuowane. W przypadku pozostałych paliw, to jest benzyny i oleju napędowego, w przyszłym tygodniu są jeszcze szanse na korekty w dół - do 3 groszy na litrze - twierdzą analitycy BM Reflex.
- Wydaje się jednocześnie, że bez ponownych większych obniżek w hurcie jest coraz mniej miejsca na dalsze obniżki. W dalszym ciągu ceny wszystkich paliw są niższe niż przed rokiem, pozostaną na poziomie niższym niż przed rokiem o ponad 10 proc. - dodali.
Analitycy z e-petrol Marta Feliksik i Jakub Bogucki przewidują, że w przyszłym roku zobaczymy raczej niewielkie spadki średnich cen benzyny i oleju napędowego. Benzyna 95 może kosztować w granicach 4,22-4,32 zł/l, a diesel w przedziale 4-4,09 zł/l. W przypadku autogazu tendencja będzie raczej odwrotna, można spodziewać się dalszego wzrostu do przedziału 1,69-1,75 zł/l.
- Ostatnie dni przyniosły sporo zamieszania związanego z planami zwołania we wrześniu nadzwyczajnego spotkania OPEC, które ma zająć się problemem stabilizacji cen ropy naftowej. Parła do niego m.in. Wenezuela, której trudna sytuacja gospodarcza w warunkach niskich cen ropy może właściwie tylko się pogarszać - wyjaśniono.
Dodano, że w czwartek do skoku cen ropy przyczyniła się wypowiedź ministra energetyki Arabii Saudyjskiej Khalida al-Faliha, który w swym oświadczeniu późnym popołudniem zaznaczył, że istotnie można omówić potencjalne działania w celu "ustabilizowania cen ropy" podczas spotkania w Algierii. Według analityków przez stabilizację można rozumieć próby opanowania wzrostu produkcji, czy nawet jej ograniczenia (to również pomysł Wenezueli), jednak skala zmian nie jest znana.
Zaznaczono, że Iran - jeden z czołowych "rozdających" w OPEC - bynajmniej nie limituje się w eksporcie i dodatkowo obniża ceny dla odbiorców azjatyckich na przyszły miesiąc. Także Arabia Saudyjska nie zatrzymuje na razie własnej produkcji, bowiem w lipcu zwiększyła wydobycie do rekordowego poziomu. Królestwo wydobyło 10,67 mln baryłek dziennie ropy, podczas gdy miesiąc wcześniej wynik ten wynosił 10,55 mln.
- W całej sytuacji warto również wiedzieć, że politycy Rosji również wyrażali sugestie, że nie widzą żadnych podstaw do pozostawienia produkcji na obecnym poziomie, co jednak może skutkować podbudową chwilowych nastrojów prowzrostowych - wyjaśnili.
Według Polskiej Izby Paliw Płynnych w najbliższych dniach w cennikach polskich rafinerii mogą zajść korekty w górę. Wskazano, że ropa Brent na giełdzie w Londynie kosztowała w piątek 46,23 dol., a dolar do złotego na porannej sesji notowany był po 3,82015, co w sumie daje wzrost teoretycznych kosztów polskich rafinerii na poziomie 5 gr/l surowca (4,62 proc. w 7 dni).
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.