Nowe rozwiązania dotyczące rynku mocy, proponowane przez resort energetyki, spowodują wzrost rachunków za prąd. Koszty te są jednak warte poniesienia. Inaczej nie uda się zapewnić bezpieczeństwa energetycznego przy wykorzystaniu krajowej energetyki - wyjaśnia Wojciech Jakóbik, ekspert do spraw energetyki z Instytutu Jagiellońskiego.
Na początku lipca Ministerstwo Energetyki przedstawiło założenia do projektu dotyczącego rynku mocy. Jak mówił minister Krzysztof Tchórzewski, nowa ustawa o rynku mocy mogłaby zostać przyjęta jeszcze w tym roku. Ustawa ma zwiększyć bezpieczeństwo systemu energetycznego w Polsce, gdyż w polskiej energetyce przyrost mocy nie gwarantuje długofalowo bezpieczeństwa systemu.
Jak mówił minister, nowa ustawa będzie zmierzać w kierunku mechanizmu, który wspiera inwestycje w wysokosprawną energetykę konwencjonalną i wynagradza spółki za utrzymywanie dyspozycyjności, co z kolei wspiera inwestycje. Mają zostać również zachowane stare elektrownie np. węglowe, i być w gotowości do tego, by stabilizować dostawy energii, gdyby doszło do przerw dostaw innych źródeł, na przykład odnawialnych źródeł energii.
- Obecnie zalew energii, szczególnie ze źródeł odnawialnych, na rynkach europejskich wyklucza budowę nowych elektrowni z pobudek ekonomicznych. Pozostają jednak racje bezpieczeństwa energetycznego. Niewydolność lub niedobór starych mocy wytwórczych może skończyć się ograniczeniami dostaw, jak w Polsce w lecie 2015 roku lub blackoutem. Potrzebne są stałe rezerwy w postaci bloków, które są trzymane na zapas, nawet jeśli na siebie nie zarabiają - uważa Wojciech Jakóbik.
W jego opinii dyskusja na temat rynku mocy toczy się na poziomie europejskim.
- Aby urentownić budowę nowych elektrowni konwencjonalnych, można wprowadzić różne systemy wsparcia. Jednym z nich jest rynek mocy. Zakłada on dodatkową opłatę za energię z elektrowni w postaci dopłaty za dostępność energii. W kontraktach na dostawy energii z danego obiektu zawarta ma być dopłata za dostępność w określonym okresie. Polacy wybrali model scentralizowany, wprowadzony w Wielkiej Brytanii. Rynek mocy ma pozwolić na modernizację starych elektrowni i budowę nowych bloków.
Energetyka rozbudowuje i modernizuje elektrownie węglowe w Jaworznie, Kozienicach i Opolu. Dostęp do wsparcia będzie udzielany w drodze aukcji, które miałyby ruszyć już w 2017 roku.
- Poza ceną, kryterium wyboru ma być stabilność źródła, co faworyzuje moce konwencjonalne, bo OZE wytwarzają energię w zależności od warunków atmosferycznych. Możliwe jest także wprowadzenie do aukcji rozwiązań na rzecz ograniczenia zużycia energii, które da podobny efekt jak rezerwowanie mocy - tłumaczył ekspert.
Jego zdaniem koszt zapewnienia rezerw odbije się na rachunkach za energię elektryczną, w które dostawcy wpiszą dodatkową pozycję. W zależności od wielkości zużycia będzie różny poziom obciążeń, za którego wyznaczenie będzie odpowiadał Urząd Regulacji Energetyki. Nadal nie ma oficjalnych obliczeń na temat wysokości kosztów rynku mocy, które spadną na obywateli.
- Minister Krzysztof Tchórzewski wspominał o 2-3 mld zł rocznie, choć część ekspertów szacuje, że będzie to kilka razy więcej. Są jednak one warte poniesienia, bo bez tego mechanizmu wsparcia nie uda się zapewnić bezpieczeństwa energetycznego przy wykorzystaniu krajowej energetyki konwencjonalnej, na której ochronie zależy władzy - nadmienił ekspert.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Na KWK MAKOSZOWY zostali najbardziej wytrwali,którzy za bardzo zaufali Związkom Zawodowym ale zostali sprzedani. Niestety Ci ludzie dalej wierzą, ale powtarzam ekonomią kopalni się nie obroni załoga. Co prawda Pan Andrzej Ch. coś się stara robić ale jak znam życie, to tego Szanownego Pana wcześniej czy później też przekabacą. Niestety życie Szanowno załogo,życie.......
Wy tu gadacie, a mało kto to czyta. Tylko osoby związane z górnictwem. Związki to czytają, i śmieją się, bo mają płacone nadsztygarskie pensje. Jak jakiś strajk ma być, czy protest, to gówno robią. Na dole tyle osób strajkowało, nawet urlopy brali. I ani jeden związkowiec. Póki ludzie nie wypiszą się ze związków, to ciągle będzie syf. A jak pójdzie się do "związków", to nic nie wiedzą. Tylko Kuchta wszystko wie, bo synkowi z 1,5 promila potrafił załatwić wiceprzewodniczącego związków ratowników.
Jak ja się dziwie tym co się dziwią! Od po0czątku było jasne że propaganda a nie działanie jest najmocniejszą strona planów ratowania górnictwa. W Sprawie Sośnicy i układów jest 110proc. racji. W sprawie kopalni Makoszowy i wydymania jest 130proc. racji. W sprawie energetyki która musi odrobić straty jest 199 proc. racji. Ciemny lud kupuje wszystko i rosną słupki poparcia. Górnicy popierajcie PiS bo głosowaliście na PiS i macie co chcieliśta.
No to my jako uzaleznieni od dostaw energii elektrycznej mamy, brzydko mowiąc, przes...ne, jak znam życie to nasze rachunki niebawem sporo wzrosną. Obietnice przedwyborcze kosztują.
sośnica za zgodą central związkowych zabrała też kontrakty na węgiel Makoszowom i teraz chce PGG odkupić ten węgiel, żeby wypełnić sośnickie kontrakty. Na sośnicy ulokowane są interesy i ludzie jedynej słusznej uczciwej władzy co to sobie przyznać chciała 5000+ tzn nowy program koryto+! Szydło zapomniała już jak żebrała o głosy pod makoszowską bramą. ludzie dali się nabrać, bo jak to kiedyś obecny szef TVP powiedział ciemny lud to kupi. Ludzie daliście się kupić za 30 srebrników tzn. 500+
W roku 2015 związkowcy zrobili przekręt traktując KWK MAKOSZOWY jako mięsko armatnie. Po roku jednak to kolejny raz KWK SOŚNICA pokazała jaka to efektowna kopalnia. A teraz centrale związkowe odwróciły się od KWK MAKOSZOWY. Co z tego że KWK MAKOSZOWY potrafi się obronić ekonomicznie. No tak KWK MAKOSZOWY jest konkurencją dla innych i trzeba generować sztuczne straty Jak tu w Polsce są układy a nie ekonomia w pierwszej kolejności.... eehh daremne, wtajemniczeni wiedzą o czym mówię.
No i właśnie to jest wytłumaczenie ładowania grubych milionów przez energetykę w PGG tzn sośnicę. Teraz energetyka odzyska wpakowane pieniądze poprzez rachunki za prąd. PiSowska propaganda jakoś pokrętnie to musi wytłumaczyć owieczkom "dobrej zmiany".